Łotwa - nie będzie referendum w sprawie euro

Rząd łotewski nie przewiduje referendum w związku z przystąpienia do strefy euro, mimo, że sondaże wskazują, iż większość mieszkańców jest temu przeciwna. Minister finansów Andris Vilks jest uważa, że jego rodacy przekonają się wkrótce sami do europejskiej waluty i zmienią opinie. Jednak - jak ostrzegają obserwatorzy - ta niechęć Łotyszów do euro może utrudnić przekonanie pozostałych państw strefy do dopuszczenia Łotwy do swego grona.

Władze Łotwy już rozpoczęły kampanię, która ma przekonać do euro krajową opinię publiczną, w większości niechętną przyjęciu wspólnej waluty. Ryga chce w lutym przyszłego roku z wnioskiem o przyjęcie jej do strefy euro. Minister Vilks, jest przekonany, że gospodarka jego kraju spełniać będzie warunki konieczne do zastąpienia narodowej waluty, pieniądzem europejskim. Ocenę ministra potwierdza też Andris Sprudzs - główny ekonomista największego banku - Nordea Bank. Jego zdaniem Łotwa wypełnia wszystkie kryteria formalne, wymagane przy wejścia do strefy euro. Jako dowód Sprudzs wymienia wielkość deficytu budżetowego. Wynosi on obecnie 1,5 procent przy wymaganym 3 procentowym minimum.

Reklama

Wchodząc do grupy euro Łotwa zajmie miejsce Estonii jako najbiedniejszy kraj w klubie. Łotewski dochód narodowy liczony na głowę mieszkańca wynosi 58 procent średniego dochodu UE i jest niższy od estońskiego o 9 procent.

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: strefy | Łotwa | referendum. | euro | referendum | minister finansów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »