Nasz satelita czyli kosmiczny impuls dla gospodarki

Na chińskim poligonie Taiyuan Launch Space Center pomyślnie przebiegł start rakiety Long March 4B, która we wtorek wcześnie rano wyniosła w przestrzeń kosmiczną polskiego satelitę o nazwie Heweliusz. Od listopada wokół Ziemi krąży "brat" Heweliusza - Lem.

O starcie rakiety Long March 4B, który miał miejsce kilkanaście minut po godzinie 5 czasu polskiego, poinformował PAP dr Marcin Stolarski z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Jak dodał, 14 minut po starcie, gdy rakieta dotarła już na odpowiednią odległość od Ziemi, polski satelita odłączył się od niej.

Jak zaznaczył naukowiec, samo pomyślne wystrzelenie rakiety i odłączenie satelity nie świadczy jeszcze o powodzeniu całej operacji. "Na potwierdzenie, że to się udało, musimy jeszcze poczekać: będziemy to wiedzieć, gdy nawiążemy kontakt z satelitą" - powiedział PAP Stolarski.

Reklama

Jeśli przedsięwzięcie zakończy się sukcesem, to Heweliusz dołączy do Lema oraz trzech innych satelitów, które zbudowano w ramach austriacko-kanadyjsko-polskiego projektu Bite. Wszystkie te urządzenia mają bardzo podobną konstrukcję - ważą niecałe 7 kg i mają kształt kostki o boku wynoszącym ok. 20 cm. Umieszczone na wysokości 800 km, przez kilka lat mają prowadzić precyzyjne pomiary 286 najjaśniejszych gwiazd.

Nad dwoma polskimi satelitami z rodziny Bite pracowali specjaliści z Centrum Badań Kosmicznych PAN i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie. Urządzenia powstały we współpracy z Uniwersytetem w Wiedniu, Politechniką w Grazu, Uniwersytetem w Toronto i Uniwersytetem w Montrealu. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczyło na ich budowę 14,2 mln zł.

Na wtorek w gdańskim Centrum Hegelianizm zaplanowano uroczystości związane wyniesieniem w kosmos Heweliusza. Obecni w Gdańsku naukowcy, a wśród nich badacze, którzy brali udział w projekcie, opowiedzą o pracy nad nim. Przewidziano też m.in. rozmowę telefoniczną z przedstawicielami Centrum Badań Kosmicznych PAN, którzy byli obecni na chińskim poligonie przy starcie rakiety wynoszącej Heweliusza na orbitę okołoziemską. Zaplanowano także bezpośrednią transmisję z kilku prób nawiązania kontaktu z Heweliuszem oraz odbioru danych z orbity.

PAP

_ _ _ _ _ _

To dopiero przygrywka do projektu wartego 700 milionów złotych. Tak wystrzelenie na orbitę Heweliusza, drugiego polskiego satelity, który dziś znajdzie się na orbicie Ziemi ocenia "Puls Biznesu".

Jak czytamy w gazecie, do 2021 roku ma być gotowy satelitarny system obserwacji ziemi. Ma posłużyć nie tylko naukowcom i wojskowym, ale też ostrzegać przed katastrofami, czy kontrolować dopłaty dla rolników. W ramach programu planowane jest umieszczenie dwóch, różniących się urządzeniami obserwacyjnymi satelitów na orbitach okołoziemskich oraz przygotowanie stacji naziemnej, która będzie nimi sterowała.

Eksperci liczą, że rozwój przemysłu kosmicznego stanie się magnesem dla inwestorów i paliwem dla innowacji. Kierująca Agencją Rozwoju Przemysłu Aleksandra Magaczewska powiedziała, że przemysł kosmiczny ma ogromny wpływ na rozwój gospodarki, przyciąganie kapitału inwestycyjnego do Polski. Jej zdaniem, istotnie oddziałuje też na postęp w takich dziedzinach, jak elektronika, IT, nanotechnologie, czy też rozwój nowych materiałów.

Więcej w "Pulsie Biznesu".

_ _ _ _ _ _

Heweliusz w Kosmosie

Z chińskiego kosmodromu w Taiyuan (czyt: ja juen) wystrzelono dziś polskiego satelitę naukowego. Heweliusz pomoże w badaniach najjaśniejszych gwiazd. Na orbitę okołoziemską Heweliusza wyniosła chińska rakieta Długi Marsz. Heweliusz jest częścią konstelacji nanosatelitów naukowych w ramach projektu BRITE. To małe obiekty. Heweliusz waży niespełna 7 kilogramów i ma kształt kostki o boku wynoszącym 20 centymetrów.

Tomasz Zawistowski z Centrum Badań Kosmicznych PAN mówi, że w Heweliuszu umieszczono szereg urządzeń pomiarowych, Najważniejsze z nich to teleskop. "Jest teleskop, który został zaprojektowany w Centrum Badań Kosmicznych" - mówi Polskiemu Radiu. To już drugi polski satelita naukowy na orbicie okołoziemskiej. Pierwszy o nazwie LEM został wystrzelony w Kosmos w ubiegłym roku.

To kamień milowy w polskiej nauce

Ocenia profesor Marek Banaszkiewicz. Dyrektor Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk mówił w radiowej Jedynce, że to ważne wydarzenie dla polskich badań kosmosu. Jak powiedział, po pierwszym próbnym satelicie zbudowanym przez studentów, jest to krok w stronę profesjonalnych satelitów, w tym wypadku naukowych. W przyszłości jednak może pomóc w konstruowaniu innych satelitów - przeznaczonych do celów praktycznych, na przykład obserwacji Ziemi. W kosmosie jest już jeden polski satelita naukowy - Lem, którego wystrzelono rok temu. Profesor Zbigniew Kłos z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk zauważył, że praca przy obu satelitach połączyła polskie środowisko naukowe. Obecnie polskie zespoły wiedzą jak budować większego satelitę, który będzie wypełniał kolejne misje naukowe, czy nawet użytkowe - przekonywał ekspert.

Lem i Heweliusz - obok 2 kanadyjskich i 2 austriackich satelitów - należą do międzynarodowej misji Brite. Wszystkie są niewielkie: to sześciany o boku około 20 centymetrów. Heweliusz nieco różni się od Lema oraz austriackich i kanadyjskich "braci". Zawarto w nim kilka eksperymentalnych rozwiązań technologicznych jak sprawdzanie pamięci w warunkach radiacji czy otwieranie malutkich systemów mechanicznych. Nieco zmodyfikowany został też teleskop. Heweliusz, gdy już znajdzie się w kosmosie, przez kilka lat będzie prowadził precyzyjne pomiary 286 najjaśniejszych gwiazd.

Budowie i wystrzeleniu satelitów Lem i Heweliusz patronuje radiowa Jedynka.

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: satelita | Kosmos | impuls | obserwacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »