PGNiG nie wyklucza, że uda się uniknąć arbitrażu z Gazpromem

PGNiG nie wyklucza, że spółce uda się porozumieć z Gazpromem w sprawie zmian w kontrakcie na dostawy gazu bez konieczności kierowania sprawy do sądu arbitrażowego.

- Żaden scenariusz nie jest wykluczony - powiedział na konferencji Mariusz Zawisza, prezes spółki, zapytany, czy jest szansa, że uda się uniknąć arbitrażu. - Jeśli zasiada się do stołu, to z optymizmem i w dobrej wierze - dodał. Prezes ocenia, że okno negocjacyjne jest wykorzystywane przez polską spółkę "bardzo efektywnie". - Obie strony są zachęcone do rozmów sytuacją na rynku węglowodorów - powiedział.

Polska spółka renegocjuje ceny za gaz dostarczany na podstawie kontraktu jamalskiego. Eksperci rynkowi oceniają, że negocjacje mają szansę zakończyć się korzystnie dla PGNiG.

Reklama

- Moim zdaniem Gazpromowi po raz pierwszy powinno zależeć na renegocjacji kontraktu i zmniejszeniu powiązania cen gazu z ceną ropy z 70 proc. do - naszym zdaniem - 30 proc. i być może niżej w kolejnych latach, patrząc na to, co stało się z ceną ropy - mówił niedawno PAP Wojciech Kozłowski, analityk Ipopemy.

Ubiegły rok PGNiG może uznać za bardzo udany. - Grupa Kapitałowa PGNiG osiągnęła ponad 2,8 mld zysku w 2014 roku - poinformowali w czwartek prezesi spółki. To o 47 proc. więcej niż w 2013 r. Jak podkreślili, to przede wszystkim efekt niższych cen pozyskania gazu i dobrych wyników w segmencie dystrybucyjnym.

Grupa zanotowała 7-procentowe zwiększenie przychodów ze sprzedaży do ponad 34 mld zł w 2014 roku wobec 32 mld zł w 2013 r. Na ten wzrost wpłynęły przede wszystkim wyższe o 9 proc., - czyli o 2,16 mld zł - przychody ze sprzedaży gazu.

- Na poziomie działalności operacyjnej grupa odnotowała wzrost wyniku EBITDA (zysku przedsiębiorstwa przed potrąceniem odsetek od kredytów, podatków i amortyzacji - PAP) o 13 proc. do 6,3 mld zł, wobec 5,6 mld zł w analogicznym okresie ubiegłego roku - powiedział prezes spółki Mariusz Zawisza.

Prezes poinformował też, że roczne wydobycie ropy naftowej i kondensatu o ponad 30 tys. ton przekroczyło zakładane prognozy - w 2014 r. spółka wydobyła 1,21 mln ton surowca. Choć wydobycie było stabilne, to w czwartym kwartale nastąpił lekki jego spadek - było to związane z awarią platformy na należącej do PGNiG koncesji w Norwegii. W 2015 r. spółka chce wydobyć 1,27 mln ton ropy i kondensatu. Spółka zrealizowała również roczny plan wydobycia gazu ziemnego - wydobyła go 4,5 mld m sześc. i przewiduje utrzymanie tego poziomu w roku 2015.

W 2014 roku na poszukiwania i wydobycie spółka wydała 1,96 mld zł, w tym 164 mln na złoża shale gas (łupkowe). W 2015 r. nakłady inwestycyjne na poszukiwania i wydobycie GK PGNiG zamierza wydać podobną sumę; 1,9 mld w tym 800 mln zł na wiercenia, 300 mln zł na zagospodarowanie odwiertów, 400 mln na zagospodarowanie złoża Gina Krog w Norwegii (jest to jedno z czterech złóż, które w 2014 r. spółka PGNiG Upstream nabyła na norweskim na szelfie kontynentalnym).

W segmencie obrót i magazynowanie w 2014 r. na wyniki wpływ miały przede wszystkim niższe koszty pozyskania gazu i struktura jego sprzedaży. Dzięki temu, przychody ze sprzedaży gazu wzrosły o 2,2 mld zł do 26,7 mld zł w porównaniu do roku ubiegłego. Całkowite przychody segmentu obrót i magazynowanie wzrosły o 12 proc. do 28,8 mld zł. Marża na sprzedaży gazu wyniosła 4 proc. w czwartym kwartale 2014 r. oraz 3 proc. w całym 2014 r. wobec -2 proc. w ciągu 2013 r.

Import gazu zmniejszył się w ubiegłym roku o 1,15 mld m sześc. Obecnie spółka importuje 9,7 mld m sześć., z czego o 0,6 mld sześc. mniej z kierunku wschodniego. Jest to związane z ograniczeniem - od września ub. roku - dostaw gazu od Gazpromexportu. Jak powiedział prezes Zawisza, w miejsce tych niższych dostaw sprowadzamy gaz z kierunku zachodniego i południowego.

_ _ _ _ _

PGNiG angażuje zewnętrzne kancelarie podczas negocjacji z Gazpromem.

Zewnętrzne kancelarie prawne pomagają PGNiG w negocjacjach nowego kontraktu długoterminowego z Gazpromem. Tymczasem, związki zawodowe w liście do premier Ewy Kopacz krytykują zaangażowanie doradców spoza firmy. Eksperci podkreślają jednak, że prawdziwą niegospodarnością byłoby niekorzystanie z takiej pomocy. Zaangażowanie zewnętrznych kancelarii to standard przy tak skomplikowanych negocjacjach, a umowa z Gazpromem jest kluczowa nie tylko dla PGNiG, lecz także dla kraju.

- Zarzut braku profesjonalizmu można by postawić wtedy, kiedy zarząd PGNiG nie skorzystałby z zewnętrznego doradcy prawnego - podkreśla w rozmowie z agencja informacyjną Newseria Biznes Filip Elżanowski, radca prawny i ekspert ds. energetyki z Kancelarii Elżanowski Cherka & Wąsowski.

- To jest elementarz negocjacji, nie tylko w branży oil and gas. Trudno mi sobie wyobrazić jakiekolwiek duże, strategiczne negocjacje prowadzone przez koncern międzynarodowy, nawet o mniejszym znaczeniu, gdzie oprócz przedstawicieli zarządu, prawników i doradców wewnętrznych na sali nie siedzą prawnicy z zewnątrz.

Związki zawodowe PGNiG w liście do premier Ewy Kopacz skrytykowały sposób prowadzenia negocjacji z Gazpromem. Jednym z podnoszonych zarzutów jest właśnie zaangażowanie kancelarii zewnętrznych. Negocjacje mają określić warunki, na jakich PGNiG będzie odbierało gaz od Gazpromu po zakończeniu obecnego kontraktu w 2022 r.

Negocjacje są niezwykle skomplikowane i mają strategiczne znaczenie nie tylko dla PGNiG, lecz także dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Dlatego, jak podkreśla Elżanowski, zewnętrzni doradcy są niezwykle ważni, gdyż pozwalają na bardziej obiektywną ocenę sytuacji.

Równocześnie przewagą kancelarii spoza struktur PGNiG jest to, że w każdej chwili można je odsunąć od negocjacji.

- Po pierwsze, to jest zawsze podwójne spojrzenie, po drugie, tacy prawnicy mają trochę inne doświadczenia i kompetencje. Po trzecie, strategie negocjacyjne zakładają, że zawsze takiego prawnika można wycofać. A trudno jest wycofać członka zarządu biorącego udział w negocjacjach - zauważa Elżanowski.

Dodaje, że zarzuty związkowców świadczą o całkowitym niezrozumieniu tego, w jaki sposób funkcjonuje spółka. Zyski związane z udziałem zewnętrznego doradcy są znacznie wyższe niż koszty wynikające z zatrudnienia kancelarii.

- Gdyby zarząd nie skorzystał ze wszystkich możliwych środków, żeby zapewnić sobie jak najlepszą sytuację negocjacyjną, to moglibyśmy się zastanowić, czy nie oznacza to niedopełnienia obowiązków, które ciążą na zarządzie. Gdybym patrzył na to z punktu widzenia akcjonariuszy i pracowników, to pisałbym list do pani premier wtedy, kiedy zarząd nie skorzystałby z takich doradców, a nie wtedy, kiedy skorzystał - twierdzi Elżanowski.

Podkreśla, że skorzystanie z zewnętrznych doradców nie ma związku z kompetencjami samego zarządu. Nawet najlepsi członkowie zarządu spółki mogą skorzystać dzięki dodatkowym radom ekspertów spoza spółki. Opinie wyspecjalizowanych w dziedzinie energetyków prawników mogą się różnić, co powoduje, że zarząd zawsze korzysta na wysłuchaniu dodatkowego zdania.

Elżanowski sugeruje, że dla związkowców list do premier Kopacz może być dobrym pretekstem do nagłośnienia także innych podnoszonych przez nich postulatów.

- Związkowcy szukają pola do dyskusji, chcą, żeby ktoś ich wysłuchał, żeby zaczęła się rozmowa o tym, co się dzieje w spółce, żeby mogli wyrazić swój pogląd - ocenia Elżanowski.

- Wszyscy dzisiaj chcą rozmawiać z panią premier w sprawach związkowych, chcą wyciągnąć pewien temat na stół. Może liczą na to, że przy okazji tego uda się poruszyć kilka innych spraw, które są dla ich ważniejsze.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gazprom | ceny gazu | PGNiG | sprawy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »