Prof. Janusz Bilski o Grekach: Zabiją ich kroplówka, łatanie dziur i leczenie objawowe

- Kroplówka, łatanie dziur, leczenie objawowe - mówi o ofercie finansowej pomocy dla Grecji prof. Janusz Bilski z Uniwersytetu Łódzkiego. Jednak by ją otrzymać, dodaje, Grecy muszą spełnić rygorystyczne warunki, co, zamiast spowodować wzrost PKB, stłumi m.in. konsumpcję wewnętrzną.

Grecja może potrzebować między 82 a 86 mld euro, aby pokryć swoje potrzeby finansowe - oceniły instytucje reprezentujące pożyczkodawców w dokumencie przyjętym w poniedziałek przez przywódców państw strefy euro.

Ekspert podkreśla, że najistotniejszą kwestią jest to, na co zostaną przeznaczone te pieniądze. - One by wystarczyły, gdyby grecka gospodarka nabrała rozpędu, gdyby wzrost gospodarczy był wyraźny, na poziomie 2-5 proc. - mówi prof. Bilski.

Jak mówi, dotychczasowa pomoc finansowa jaką otrzymała Grecja jedynie w 10-20 proc. została przeznaczona dla państwa greckiego. - Reszta to była obsługa i spłata zadłużenia - zaznaczył prof. Bilski. Według niego w czasie negocjacji powinien zostać spełniony albo zasygnalizowany jeden warunek - moratorium albo restrukturyzacja zadłużenia. - Obsługa greckiego zadłużenia to jest blisko 4,5 proc. PKB. To jest bardzo dużo, to jest obciążenie, którego Grecy mogą już niedługo nie udźwignąć - uważa.

Reklama

Ekspert przypomina, że Grecja w ostatnich latach odnotowała obniżkę PKB rzędu 25-30 proc., a bezrobocie jest na poziomie 30 proc. - To są bardzo poważne straty gospodarcze - podkreśla prof. Bilski.

- Europa chce uratować strefę euro, Grecy nie chcą wychodzić ze strefy euro dziś, wszyscy mają dobre chęci, jak będzie to wyglądało w rzeczywistości, to zobaczymy za dwa trzy miesiące - ocenia ekspert.

Jak argumentuje, w ostatni piątek Grecy przedstawili "naprawdę rygorystyczne" warunki, jakie są gotowi spełnić, aby uzyskać finansową pomoc strefy euro. - To jest podniesienie wieku emerytalnego, podatków, przyspieszenie procesu prywatyzacji, oszczędności w sektorze publiczny, to są bardzo poważne warunki, które sami na siebie przyjęli, oby je wypełnili - mówi Bilski. W jego ocenie spowoduje to jednak "tłumienie konsumpcji wewnętrznej, popytu wewnętrznego" i nie przyspieszy wzrostu gospodarczego w Grecji.

_ _ _ _ _ _ _

Ponad połowa Niemców opowiada się za trzecim programem pomocowym dla zadłużonej Grecji, jednocześnie zdecydowana większość wątpi w gotowość rządu w Atenach do realizowania wymaganych w zamian za pomoc reform - wynika z opublikowanego w poniedziałek sondażu.

W badaniu przeprowadzonym przez ośrodek Infratest dla telewizji ARD, 52 proc. respondentów jest zdania, że dalsze wsparcie finansowe dla Grecji jest słuszne. Odmiennego zdania jest 44 proc.

57 proc. badanych ocenia reformy i cięcia, jakich wierzyciele wymagają od Grecji w zamian za kolejną pożyczkę, za wystarczające. Zdaniem ponad jednej piątej (22 proc.) warunki te są zbyt łagodne, a zdaniem 13 proc. - zbyt surowe.

Aż czterech na pięciu respondentów uważa, że rządowi Grecji nie można ufać w kwestii wdrożenia reform uzgodnionych z kredytodawcami.

Sondaż przeprowadzony z udziałem ok. 1000 osób pokazuje, jak nieufne jest niemieckie społeczeństwo wobec lewicowego rządu premiera Grecji Aleksisa Ciprasa, który od dojścia do władzy na początku br. próbował uwolnić kraj od narzuconych mu oszczędności, argumentując, że niszczą one grecką gospodarkę - zauważa Reuters.

Wielu Greków obwinia z kolei niemiecką kanclerz Angelę Merkel i jej ministra finansów Wolfganga Schaeublego, zwolennika twardego postępowania wobec Grecji, za problemy swojego kraju - przypomina agencja. Berlin jest największym wierzycielem Aten.

Poniedziałkowe gazety w Grecji pełne były nagłówków porównujących obecną sytuację do drugiej wojny światowej i pomstujących na - jak to się ocenia - próby poniżenia Aten przez władze w Berlinie. Mimo to blisko dwie trzecie uczestników sondażu deklaruje, że chce pozostania Grecji w strefie euro, a tylko jedna trzecia popiera tzw. Grexit.

Państwa strefy euro porozumiały się w poniedziałek w sprawie rozpoczęcia negocjacji o nowym programie pomocy dla Grecji w wysokości 82-86 mld euro w ciągu trzech lat. W zamian kraj ten będzie musiał wprowadzić trudne reformy i przekazać majątek wart do 50 mld euro do specjalnego funduszu, zarządzanego przez greckie władze pod nadzorem odpowiednich europejskich instytucji.

Grecja ma jeszcze w lipcu przyjąć ustawy m.in. w sprawie zmian w systemie podatkowym i emerytalnym, działaniu urzędu statystycznego ELSTAT oraz wprowadzenia automatycznego hamulca wydatków w przypadku niedotrzymania celów pierwotnej nadwyżki budżetowej.

- - - - -

Osiągnięte porozumienie między Grecją a międzynarodowymi wierzycielami pozwala władzom w Atenach uniknąć skutków natychmiastowego kryzysu, jednak nie rozwiązuje istotnych problemów kraju - ocenia we wtorek "Wall Street Journal".

"Po 17 godzinach negocjacji, które przeciągnęły się do poniedziałku premier (Grecji) Aleksis Cipras skapitulował przed prawie wszystkimi żądaniami europejskich wierzycieli. Teraz aby móc ubiegać się o pomoc finansową, jego rząd musi przyjąć do środy kilka niepopularnych reform, obejmujących wzrost podatku VAT i cięcia emerytalne" - pisze w komentarzu redakcyjnym "WSJ".

Dziennik zwraca uwagę, że Niemcom i innym wierzycielom udało się ukarać Ciprasa i jego ugrupowanie za "populistyczne wybryki".

"Jednak ten nowy plan pomocowy nie rozwiąże poważnego problemu zbytniego obciążania kosztami reform prywatnych przedsiębiorstw zamiast instytucji rządowych (publicznych)" - dodaje amerykański dziennik.

"WSJ" przyznaje, że w wielu obszarach Grecja wymaga natychmiastowych i zdecydowanych reform. Wśród nich wymienia m.in. konieczność zredukowania wydatków emerytalnych, które obecnie pochłaniają ok. 16 proc. PKB i "zaburzają rynek pracy". Konieczne będzie też podniesienie w okresie do 2022 roku wieku emerytalnego do 67 lat. Zmiany powinny też dotknąć prawa pracy, które przyznaje zatrudnionym zbyt duże i kosztowne przywileje. Większość z tych problemów Syriza będzie chciała rozwiązać poprzez podniesienie podatków - podkreśla "WSJ".

Jednak najnowsze porozumienie pomocowe "powtarza błędy poprzednich" - główny koszt kompromisu z wierzycielami spadnie na Greków, którzy od lat płacą "wysokie ceny za produkty i usługi na pozbawionym konkurencyjności rynku, na którym nie mogą liczyć na stabilną pracę i muszą się liczyć ze zredukowanymi emeryturami. To tłumaczy, dlaczego poprzednie programy pomocowe nie doprowadziły do wzrostu (gospodarczego)".

"WSJ" podsumowuje, że Grecy staną w obliczu rosnących podatków i malejących emerytur, "które są najłatwiejsze dla wierzycieli do monitorowania", a najważniejsze i najpilniejsze reformy "pokryje kurz".

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Grecja | kroplówka | wzrost PKB | łatanie dziur | leczenie | strefa euro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »