Podatek od transakcji finansowych podzielił ekspertów

Ewentualne wprowadzenie podatku od transakcji finansowej budzi emocje i prowokuje do wygłaszania skrajnych opinii. Nie brakuje głosów, że taka danina spowoduje "śmierć" giełdy.

Eksperci są podzieleni ws. rozważanego przez PiS podatku od transakcji finansowych. Krytycy przestrzegają, że może zaszkodzić giełdzie. Zwolennicy przekonują, że to dobry pomysł, bo niweluje podatkowe uprzywilejowanie banków i innych instytucji finansowych.

Elementem programu gospodarczego PiS jest podatek bankowy. Współautor programu PiS poseł Henryk Kowalczyk mówił niedawno w rozmowie z PAP, że możliwa forma tej daniny to podatek od transakcji finansowych.

Eksperci, z którymi rozmawiała PAP, są podzieleni w ocenie tego podatku.

- Biorąc pod uwagę dotychczasową debatę na temat tego podatku w państwach UE, istnieje uzasadnienie, aby instytucje finansowe, zwłaszcza banki, które są w oficjalnych dokumentach wskazywane jako odpowiedzialne za kryzys finansowy, nie były tak asymetrycznie uprzywilejowane podatkowo, jak obecnie - mówi ekspert od prawa podatkowego, prof. Witold Modzelewski, dodając, że nie płacą one żadnego podatku, oprócz dochodowego, podczas gdy wszyscy inni płacą dwa podatki, bo także VAT.

Reklama

Zdaniem prof. Modzelewskiego z trzech koncepcji wyrównania tej asymetrii - podatku od pasywów, aktywów i transakcji - "najbardziej trwałą i dopracowaną koncepcją" jest właśnie podatek od transakcji. - Chodzi o niektóre transakcje, polegające na obrocie papierami wartościowymi i instrumentami pochodnymi - zaznacza.

- Jest to chyba najmniej sporne i pod tym względem wydaje się chyba posunięciem najlepszym z tych wszystkich trzech wariantów - ocenia.

Przyznaje, że banki będą zapewne protestować, ale to koncepcja "bezpieczna", więc "jest to dobry trop, który powinien zostać zrealizowany".

Ekspertka Konfederacji Lewiatan Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek zwraca z kolei uwagę, że charakter transakcji finansowych jest bardzo różny. - Transakcją jest np. sprzedaż i kupno udziałów w firmach - mówi. - Opodatkowanie tego typu transakcji spowoduje, że giełda i rynek obrotu akcjami po prostu zacznie umierać. A jest to bardzo ważny kanał pozyskiwania pieniądza przez przedsiębiorstwa - zaznacza.

Tymczasem, jej zdaniem, raczej powinno się rozszerzać możliwości pozyskiwania pieniędzy przez przedsiębiorstwa, a nie ograniczać.

- Można oczywiście rozważać opodatkowanie transakcji spekulacyjnych, ale to trzeba bardzo precyzyjnie zdefiniować - podkreśla Starczewska-Krzysztoszek. - Taki podatek nie może mieć na pewno charakteru fiskalnego - dodaje.

Jej zdaniem, jeśli podatek od transakcji finansowych miałby zostać wprowadzony, powinien być tak sformułowany, by mniej opłacało się robić tylko te transakcje, które są najbardziej ryzykowne.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: podatek transakcyjny | giełdy | danina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »