Podatek bankowy: ryzyko dla gospodarki czy dywidenda dla społeczeństwa

Wprowadzenie nowego podatku bankowego może być ryzykowne dla gospodarki i zmniejszy skalę finansowania jej rozwoju przez sektor finansowy - ostrzegali uczestnicy Kongresu Bankowości Detalicznej.

- Jeśli doszłoby do opodatkowania aktywów to doprowadzi to do zmniejszenia akcji kredytowej. Po prostu będzie mniej środków, które powinny pracować dla rozwoju gospodarki - ostrzegła prof. Monika Marcinkowska, Dyrektor Instytutu Finansów na Uniwersytecie Łódzkim podczas środowego panelu w trakcie Kongresu Bankowości Detalicznej.

Portal Interia jest partnerem medialnym Kongresu.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości nie rozstrzygnął dotąd w jakiej formie wprowadzi zapowiadany w kampanii wyborczej podatek bankowy. Według jednej propozycji podatek miałby być pobierany od aktywów bankowych co miałoby przynieść ok. 4 mld zł, a według innej od transakcji finansowych - w tej wersji budżet miałby zyskać niecałe 2 mld zł rocznie.

Reklama

Zysk netto sektora bankowego po dziewięciu miesiąca 2015 r. był o 12 proc. niższy niż rok wcześniej i wyniósł 11,4 mld zł.

Ryszard Bugaj, członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, podkreślał że "są potrzebne większe pieniądze publiczne". - Banki co prawda nie są już w tak cudownej sytuacji jak kilka lat temu, ale nie są też w złej sytuacji. Koszty ponoszone na ratowanie SKOK czy SK Banku są jednorazowe, a zyski skumulowane są wielkie - ocenił Bugaj. - Dlatego opowiadam się za umiarkowanym podatkiem tak żeby nie zdławić gospodarki - dodał.

Wspierał go prof. Konrad Raczkowski, wiceminister finansów. - Banki mają na czym zarabiać. Pokazuje to choćby różnica w oprocentowaniu kredytów w Polsce i np. w Szwecji czy Danii - powiedział wiceminister. Jego zdaniem podatek od transakcji może być niebezpieczny z punktu widzenia rozwoju rynku kapitałowego. - Jeśli wprowadzilibyśmy podatek tylko od transakcji finansowych to rynku kapitałowego nie ma, on już praktycznie dyszy, ale po I kw. 2016 r. wyjdzie, że giełda jest w tragicznej sytuacji - ocenił Raczkowski. - Mówiąc o złej sytuacji na GPW myślę o tym, że mamy od 2,5 lat trend boczny i nie widać szans na poprawę, co dodatkowo podważa zaufanie do rynku - dodał.

Kto komu i jak służy

Ekonomiści spierali się w trakcie debaty oksfordzkiej co do społecznej odpowiedzialności banków.

Prof. Małgorzata Zaleska, Dyrektor Instytutu Bankowości w Szkole Głównej Handlowej, a do niedawna członek zarządu NBP stwierdziła, że dotąd banki nie do końca służyły społeczeństwu. - Do niedawna mówiło się, że bank ma generować zyski, a dziś mówimy, że tymi zyskami ma się dzielić ze społeczeństwem. (...) Chyba wszyscy się zgadzamy, że dodatkowe opodatkowanie musi się odbyć z zachowaniem stabilności finansowej sektora - powiedziała Zaleska. - To co dziś banki płacą w Polsce nie jest niczym nadzwyczajnym w porównaniu z tym co się płaci w innych krajach. (...) Nie wierzę też, że banki przestaną udzielać kredytów. Będą to robiły, bo na tym zarabiają i mają z czego płacić - dodała.

Także prof. Jerzy Żyżyński, zastępca Przewodniczącego Sejmowej Komisji Finansów Publicznych uważa, że "sektor bankowy ma swoje zadania wobec społeczeństwa".- Infrastruktura bankowa w Polsce jest droga, a kosztem społecznym jest to co zgarniają właściciele banków. Banki zarabiają na naszych pieniądzach i to dalej jest dzielone między właścicieli kapitału, więc z punktu widzenia społecznego będzie dobrze jak część zysków zostanie odzyskana dla społeczeństwa - stwierdził Żyżyński. - Oczywiście trzeba to zrobić tak by nie zaszkodziło to całemu systemowi finansowemu, żeby jego rola jako dostawcy kapitału została utrzymana - dodał poseł PiS.

Podatek, czyli kara?

- Czy banki są szkodliwe dla systemu społecznego i trzeba je karać dodatkowym podatkiem? Czemu osłabiać i tak słaby ekonomicznie system finansowy w porównaniu z innymi krajami? Czy warto podkopywać krajowy system bankowy, a pamiętajmy, że bez pomocy banków zagranicznych nie możemy sfinansować wszystkich krajowych inwestycji - pytał z kolei prof. Jan Szambelańczyk z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, członek Rady Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

Szambelańczyk przypomniał, że "od 20 lat polski sektor bankowy jest obciążany podatkiem solidarnościowym, to obciążenie rośnie i w 2016 r. składka na BFG sięgnie już 7 mld zł".

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, Główna Ekonomistka Konfederacji Lewiatan przypomniała zaś innym uczestnikom debaty, że dziś za ponad 17 proc. wpływów z CIT odpowiadają właśnie banki. - Już dziś udział sektora bankowego jest bardzo wysoki we wpływach podatkowych, a po wprowadzeniu podatku można oczekiwać mniejszej oferty kredytowej, na czym stracą małe firmy, a kredyt będzie droższy - powiedziała Starczewska-Krzysztoszek.

- Nowy podatek zmniejszy możliwość finansowania gospodarki przez banki w Polsce. Musimy więc się porozumieć czy chcemy mieć wzrost gospodarczy rzędu 3-4 proc. czy też chcemy osunąć się. Jak będzie trzeba będziemy płacić nowe podatki, ale błagam zróbmy to ostrożnie! - wtórował jej Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

czu/

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »