Dietetyk: "Radziwiłłówka" nie potrzebuje reklamy

- "Radziwiłłówka" okazjonalnie może stanowić drugie śniadanie, o ile będzie elementem zdrowej, urozmaiconej diety. Problemem jest to, że nawet nastolatki nie potrafią gotować, a często nawet przygotować sobie kanapki - mówi w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl Anna Patrzałek, dietetyczka i autorka bloga "Dylematy mamy i taty".

W 2017 roku do szkolnych sklepików trafi "radziwiłłówka" - prozdrowotna drożdżówka z czystą etykietą opracowana przez Stowarzyszenie Naukowo-Techniczne Inżynierów i Techników Przemysłu Spożywczego.

Pobierz: darmowy program do rozliczeń PIT 2016

Dostępna w niewygórowanej cenie ma stanowić ważny element zbilansowanej diety i instrument w walce z plagą otyłości wśród dzieci. O opinię na temat projektu Ministerstwa Zdrowia zapytaliśmy dietetyka.

Reklama

Anna Patrzałek zwraca uwagę, że w codziennym pośpiechu rodzice często nie poświęcają należytej uwagi na to, co dzieci kupują w szkolnym sklepiku.

- Pośpiech rodziców sprawia, że w plecaku nie ląduje wartościowe drugie śniadanie, a parę groszy. W tym momencie wybór należy jedynie do dziecka. Do niedawana był to wybór pomiędzy drożdżówką, batonem, a chipsami. Kanapka to obciach. Problemem jest to, że nastolatki nie potrafią gotować, a często nawet przygotować sobie kanapki - dodaje.

Dietetyk przyznaje, że "radziwiłłówka" może stanowić okazjonalną propozycję na drugie śniadanie, o ile będzie częścią zdrowej, urozmaiconej diety.

- "Odchudzona" drożdżówka będzie dobrym urozmaiceniem raz na jakiś czas. Ma lepszy skład niż inne dostępne na rynku, a zamiast zabraniać, lepiej dawać zdrowsze alternatywy - dodaje.

Anna Patrzałek przypomina, że na walkę z otyłością powinno składać się wiele połączonych ze sobą działań.

- Należy zacząć od edukacji kobiet w ciąży i rodziców małych dzieci jako działań profilaktycznych, poprzez edukację dzieci w placówkach oświaty, do ograniczenia śmieciowego jedzenia w sklepiku. Promowanie w szkołach zdrowego jedzenia, moda na sałatki, czy koktajle to krok w dobrym kierunku. Jeżeli wszystkie działania zostaną podjęte w szkołach, sytuacja ulegnie poprawie - dodaje.

Anna Patrzałek zaznacza, że koordynujące projekt ministerstwa nie powinny podejmować dodatkowych działań na rzecz promocji "radziwiłłówki".

- Zachęcanie dzieci do sięgania po drożdżówkę, nawet taką odchudzoną jest niepotrzebne. Bardzo potrzebna jest natomiast edukacja na temat żywienia. Dzieci powinny wiedzieć, dlaczego warzywa i owoce stanowią podstawę diety zdrowego człowieka oraz dlaczego warto sięgać po pełnoziarniste pieczywo, ale również kasze, płatki owsiane i inne zboża. Zabawa w poszukiwaczy skarbów może otworzyć dzieci na zdrowie - przyznaje.

Więcej informacji na portalspozywczy.pl

Dowiedz się więcej na temat: sklepiki szkolne | zdrowa żywność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »