Komisja sprawdzi, czy zabawki internetowe spełniają standardy UE

Komisja Europejska powołała grupę ekspertów, która sprawdzi, czy internetowe zabawki dla dzieci i aplikacje są zgodne z wymogami prawa UE, w tym przepisów o ochronie danych osobowych i bezpieczeństwie zabawek.

O tym, że zabawki dla dzieci połączone z internetem, jak np. lalka Cayla czy robot i-Que, nie mają odpowiednich zabezpieczeń, przez co mogą zagrażać bezpieczeństwu dzieci i łamać ich prawo do prywatności, alarmowały organizacje konsumenckie. Po raz pierwszy dostępnym na rynku UE zabawkom internetowym postanowiła przyjrzeć się Komisja Europejska.

- Mieszkańcy UE mają prawo oczekiwać, że produkty cyfrowe i technologie, z którymi mają styczność na co dzień, będą dla nich bezpieczne. Coraz więcej dzieci ma dostęp do zabawek internetowych. Rodzice muszą mieć pewność, że te zabawki są bezpieczne i nie naruszają prywatności ich dzieci - mówi komisarz UE ds. sprawiedliwości, konsumentów i równości płci Viera Jourova.

Reklama

Na zlecenie Komisji Europejskiej raport ws. internetowych zabawek opublikowało Wspólne Centrum Badawcze (Joint Research Centre, JRC). Według autorów raportu "zabawki internetowe dają dziecku nowe i ważne możliwości zabawy i nauki oraz zapewniają mu wsparcie edukacyjne, ale jednocześnie niosą ryzyko dla bezpieczeństwa dzieci, mogą naruszać ich prawo do prywatności i poczucie zaufania (...)".

Naukowcy przyznają, że internetowe zabawki podobnie jak wszystkie urządzenia połączone z siecią mogą zapisywać informacje dotyczące życia dzieci, aby potem je wykorzystywać, a nawet przekazywać dane dalej. Dlatego więc "UE bezzwłocznie potrzebuje przepisów regulujących używanie zabawek internetowych". Zdaniem urzędników nowe regulacje powinny zostać opracowane przy współpracy ekspertów i przedstawicieli producentów oraz wejść w życie do maja 2018 r.; wtedy też zaczną obowiązywać nowe generalne przepisy o ochronie danych osobowych.

- To oczywiste, że internetowe zabawki są atrakcyjne dla dzieci, nie powinniśmy jednak ignorować ich niekorzystnego wpływu. Dlatego raport JRC daje konkretne rekomendacje dla prawodawców co do tego, jak najlepiej wykorzystać możliwości takich zabawek, a jednocześnie poradzić sobie z zagrożeniami, jakie się z nimi wiążą - mówi komisarz UE ds. edukacji, kultury, młodzieży i sportu Tibor Navracsics, któremu podlega także unijne centrum badawcze.

Internetowe zabawki łączą się za pośrednictwem technologii Bluetooth z aplikacją zainstalowaną na smartfonie lub tablecie i w ten sposób łączą się z internetem. Zabawki mają wbudowane specjalne mikrofony (włączone bez przerwy), które pozwalają m.in. nagrywać rozmowy z dzieckiem, a za pośrednictwem technologii rozpoznawania mowy mogą się z nim komunikować i np. odpowiadać na jego pytania. Niektóre z zabawek (w tym Cayla) jeszcze podczas instalowania aplikacji wymagają podania takich informacji, jak imię dziecka, imiona jego rodziców, miejsce zamieszkania czy nazwa szkoły, by przyszła "rozmowa" przebiegała jak najbardziej naturalnie. Zabawki wykorzystują też informacje dotyczące lokalizacji użytkownika.

Już w grudniu ub.r. badania Norweskiej Rady Konsumentów ujawniły, że internetowym lalkom brakuje m.in. zabezpieczeń uniemożliwiających obcym osobom dostęp do mikrofonu lub głośników, w jakie wyposażone są zabawki. W rezultacie dostęp do lalki może uzyskać praktycznie każdy, kto ma na swoim telefonie zainstalowaną funkcję Bluetooth i znajduje się w niewielkiej odległości od dziecka (np. za ścianą). Każdy może też przejąć kontrolę nad zabawką, słuchać nagrań rozmów z dzieckiem, a nawet rozmawiać z nim bez wiedzy rodziców.

Zabawki internetowe mogą też paść ofiarą hakerów. W sieci można znaleźć nagrania pokazujące Caylę szpetnie przeklinającą lub przeprogramowaną tak, żeby rozmawiać z dzieckiem jak bohaterka filmu erotycznego "50 twarzy Greya".

W lutym niemiecki regulator, Federalna Agencja ds. Sieci (Bundesnetzagentur), zadecydował o usunięciu ze sprzedaży połączonej z internetem lalki My Friend Cayla jako szpiegującej dzieci. Urząd zaapelował także do rodziców, którzy kupili już lalkę, by zniszczyli zabawkę.

Europejskie organizacje konsumentów mają nadzieję, że UE aktualizuje dotychczasowe przepisy o zabawki internetowe oraz zakaże sprzedaży niezabezpieczonych produktów, takich jak Cayla.

Tym bardziej, że rynek zabawek internetowych się powiększa. Szacuje się, że w 2020 r. sprzedaż zabawek internetowych przyniesie producentom 11,3 mld dolarów zysku; dla porównania w 2015 r. było to 2,8 mld dolarów.

Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Komisja Europejska | zabawki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »