Obligacyjny rekord pobity

W ubiegłym roku Polacy na nowo odkryli uroki obligacji skarbowych, przeznaczając na ich zakup ponad 6,8 mld zł, a tym samym bijąc poprzedni rekord z 2008 r. Wszystko wskazuje na to, że zainteresowanie tymi papierami utrzyma się dłużej, a przynajmniej do czasu, gdy banki nie zaczną kusić wyższymi odsetkami od lokat.

Rosnące zainteresowanie posiadaczy oszczędności obligacjami skarbowymi zaczęło być widoczne już w 2015 r., a więc w roku w którym Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe do 1,5 proc., czyli poziomu najniższego w historii, a średnie oprocentowanie lokat bankowych obniżyło się z 2,4 do 1,7 proc. Wówczas Polacy kupili obligacje za nieco ponad 3,2 mld zł, rok później wydali już ponad 4,6 mld zł, co oznaczało wzrost o 44 proc., by w ubiegłym roku przeznaczyć na ten cel 6 mld 861 mln zł, czyli kolejne 48 proc. więcej. Poprzednio podobnie dużym zainteresowaniem obligacje skarbowe cieszyły się w 2008 r., gdy szukając bezpiecznej przystani na ogarniętym pokryzysową paniką rynku finansowym wartość ich zakupów wyniosła niecałe 6,2 mld zł. Obecnie żadnej paniki nie ma, wręcz przeciwnie, nastroje na rynkach i w gospodarce są bardzo dobre, ale w oszczędzaniu wciąż przede wszystkim cenimy bezpieczeństwo, mniejszą wagę przywiązując do zysków. Jednak postępujący spadek oprocentowania lokat bankowych, których średni poziom pod koniec ubiegłego roku wynosił zaledwie 1,5 proc. zniechęcił sporą część Polaków na tyle, że zaczęli bardziej intensywnie szukać lepszych ofert dla swoich oszczędności, tym bardziej że zaczęła je coraz mocniej podgryzać rosnąca szybko inflacja. Dla bardziej majętnych pierwszym wyborem stały się nieruchomości, a dla wielu odkryciem okazały się właśnie obligacje. Co prawda oprocentowanie papierów oferowanych przez Ministerstwo Finansów także do najwyższych nie należy, ale zawsze jest jakąś alternatywą, w przypadku części z nich chroniącą przynajmniej przed inflacją.

Reklama

Choć podobnie, jak w przypadku lokat, oszczędzający preferują najkrótsze terminy zamrażania pieniędzy i najchętniej kupowali papiery dwuletnie, godząc się na odsetki sięgające jedynie 2,1 proc. to jednak dostrzegli antyinflacyjne zalety obligacji czteroletnich, których oprocentowanie zależne jest od tempa wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych. O ile jeszcze w 2016 r. ponad trzy czwarte zakupów przypadało na obligacje dwuletnie o oprocentowaniu niezmiennym w całym okresie oszczędzania, to już w ubiegłym roku ich udział spadł do 43 proc., a papierów czteroletnich zwiększył się z niespełna 13 do prawie 36 proc. Siła preferencji dla krótkich terminów ujawniła się jednak w ostatnich miesiącach ubiegłego roku, gdy resort finansów wprowadził do oferty obligacje o trzymiesięcznym okresie do wykupu, z odsetkami wynoszącymi 1,5 proc. w skali roku, a więc identycznymi jak średnie oprocentowanie lokat bankowych. Choć dostępne one były dopiero od października, posiadacze oszczędności wydali na ich kupno 650 mln zł, czyli prawie co dziesiątą ulokowaną w obligacjach złotówkę, pokazując w ten sposób bankom "żółtą kartkę" (warto dodać, że od stycznia do listopada ubiegłego roku wycofano z lokat ponad 21 mld zł). Jeśli oferta lokat nie stanie się bardziej atrakcyjna, można spodziewać się dalszego wzrostu zakupów obligacji, tym bardziej że w tym roku resort finansów przygotowuje kolejną nowość w postaci obligacji premiowych. Choć szczegóły na ten temat nie są jeszcze znane, to widomo że prawdopodobnie będą one miały symboliczne oprocentowania, ale główną atrakcją ma być w ich przypadku udział w losowaniu nagród pieniężnych. Tego typu papiery cieszą się dużym powodzeniem na przykład w Wielkiej Brytanii, być może więc przyjmą się i u nas, przyciągając choć część z 3 mld zł, które rocznie wydajemy na "totolotka". Nawet jeśli nie przyniosą nam miliona, przynajmniej nie zostaną stracone, lecz wrócą do skarbonki.

Roman Przasnyski

główny analityk GERDA BROKER

Gerda Broker
Dowiedz się więcej na temat: obligacje skarbowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »