TVP testuje nowe badania oglądalności. Nadawca będzie wykorzystywać internet rzeczy i specjalne opaski do analizy zachowań widzów

Telewizja Polska pracuje nad udoskonaleniem własnego systemu pomiarów oglądalności. Publiczny nadawca korzysta w tej chwili z rozwiązania bazującego na danych z dekoderów Netii. Równolegle prowadzi pilotażowe testy nowego systemu telemetrycznego opartego o internet rzeczy i specjalne opaski dokładnie rejestrujące zachowania widzów przed telewizorami.

- Telewizja Polska rozpoczęła pracę nad nowym pomiarem oglądalności kanałów telewizyjnych. Chcemy lepiej zarządzać ramówką na wszystkich naszych antenach i contentem reklamowym oraz dostosowywać go do potrzeb naszych klientów, czyli reklamodawców. Unikalna wartość tego, co robimy, jest taka, że dostajemy dane w trybie online. To oznacza, że możemy reżyserować programy z wykorzystaniem danych na żywo - podkreśla Marcin Klepacki z biura strategii i projektów Telewizji Polskiej SA.

Informacji o tym, jaką oglądalnością cieszą się programy telewizyjne, dostarczają badania telemetryczne. Te są potrzebne, ponieważ na ich podstawie stacje mogą efektywnie konstytuować swoją ramówkę i ustalać cenniki dla reklamodawców.

Reklama

W Polsce od 2011 roku jedynym podmiotem, który dokonuje takich pomiarów, jest Nielsen Audience Measurement (część globalnego koncernu Nielsen Company). Instytut bada oglądalność na podstawie reprezentatywnego panelu 2 tys. gospodarstw domowych (w których mieszka ponad 5 tys. osób), skonstruowanego na podstawie danych GUS oraz czynników takich jak region geograficzny, wielkość gospodarstwa, struktura demograficzna czy rodzaj odbieranego sygnału telewizyjnego. Z danych telemetrycznych Nielsena korzystają nie tylko stacje telewizyjne, lecz także reklamodawcy, agencje i domy mediowe.

- Nasze badania oglądalności bazują na rzeczywistych zachowaniach widzów. Z kolei istniejące na rynku badanie jest deklaratywne, dlatego że - aby zarejestrować samo zdarzenie oglądania telewizji - użytkownik musi nacisnąć przycisk na pilocie, zalogować się. W naszym podejściu ta sytuacja nie występuje. Dekoder sam zbiera rzeczywiste dane o zachowaniach widzów przed telewizorem - mówi Marcin Klepacki.

Dane o oglądalności Nielsena pochodzą z telemetrów - urządzeń podłączonych do telewizora i dekodera, montowanych w gospodarstwach biorących udział w badaniu. Telemetr zapisuje czas włączenia i wyłączenia telewizora oraz identyfikator odbieranej stacji. Dodatkowo za pomocą specjalnego pilota widz każdorazowo informuje system o momencie, w którym zaczyna i kończy oglądać dany program.

TVP od kilku miesięcy kwestionuje wyniki oglądalności Nielsena, uważając je za zaniżone, i posługuje się alternatywnymi danymi o widowni na podstawie własnych badań oglądalności opartych na danych od klientów Netii.

- Tym, co wyróżnia badanie, jest liczba punktów pomiarowych. Pomiar bazuje na danych ze ścieżki zwrotnej dekoderów - my gromadzimy dzisiaj dane z około 200 tys. dekoderów rozlokowanych praktycznie po całej Polsce. Jest to około 40 proc. kodów pocztowych i prawie 60 proc. gmin. Oznacza to, że rozdzielczość geograficzna tych danych jest bardzo dobra - samych punktów pomiarowych jest sto razy więcej niż w obecnie obowiązującym na rynku badaniu - tłumaczy Marcin Klepacki.

Z usług Netii, z którą TVP współpracuje od kilku miesięcy, korzysta około 180 tys. gospodarstw domowych w 1,5 tys. gmin w całej Polsce. Łącznie klienci telekomu korzystają z ok. 200 tys. dekoderów.

- Dziś integrujemy te dane, ale nie wyodrębniamy ich jako oddzielnego źródła. Prototyp, nad którym w tej chwili pracujemy, to wykorzystanie danych z odbiorników telewizji hybrydowej. Jest to telewizja, która dostarcza sygnał poprzez cyfrową telewizję naziemną, natomiast ścieżka zwrotna jest realizowana przez poprzez podłączenie telewizora do internetu - wyjaśnia Marcin Klepacki.

Przez rozpoczęciem własnych pomiarów TVP uwzględniła rozkład geograficzny oraz takie czynniki jak struktura gospodarstw domowych, rozkład wieku badanej populacji czy procentowy udział mężczyzn i kobiet. Wartości, którymi się posługuje, są zbieżne z danymi GUS, dlatego w ocenie TVP można wykorzystać je do modelowania oglądalności dla całej Polski.

- Stosujemy też algorytmy z zakresu sztucznej inteligencji, które pozwalają nam - na podstawie rzeczywistych zachowań widzów - definiować, kim oni są. Nie jest to żadna inwigilacja, tylko typowe analizy na zupełnie anonimowych danych. Jesteśmy też w stanie podejść w trochę inny sposób do samej klasyfikacji widzów przed telewizorem. Uważamy, że tego typu analizy pozwolą w niedalekiej przyszłości dużo lepiej dostosowywać reklamę do preferencji widzów, a tym samym pozwolą reklamodawcom lepiej zarządzać ich pieniędzmi reklamowymi - mówi Marcin Klepacki.

Publiczny nadawca pracuje również nad rozwiązaniem, które w przyszłości ma umożliwić dokładniejszy pomiar zachowań indywidualnych widzów przed telewizorami. Wykorzystuje w tym celu rozwiązania internetu rzeczy (IoT) bazujące na specjalnie stworzonym systemie telemetrycznym. Obecnie trwają jego pilotażowe testy.

- Chcemy wykorzystać coś podobnego do znanych na rynku opasek fitness. Wyposażony w taką opaskę użytkownik jest identyfikowany przez specjalny system radiowy, umieszczony przy odbiorniku telewizyjnym. Dodatkowe sensory identyfikują, czy faktycznie znajduje się on w tym pomieszczeniu, czy przypadkiem nie jest w innej części, poza zasięgiem telewizora. W tej chwili prowadzimy pilotaż tego rozwiązania i myślę, że będzie ono dobrym uzupełnieniem tego typu pomiarów - mówi Klepacki.

Pobierz: program PIT 2017

Źródło informacji

Newseria Biznes
Dowiedz się więcej na temat: badanie | nadawca | ANALIZY | zachowania | internet | internet rzeczy | TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »