Inteligentnych urządzeń jest już więcej niż ludzi

Urządzenia "IoT", czyli internet rzeczy będą stanowiły realne zagrożenie dla użytkowników. Aż 65 proc. posiadaczy obawia się, że ich inteligentne urządzenie może zostać zhakowane, a 60 proc. boi się utraty danych - wynika z raportu "Internet of Things: Pinning down the IoT" wykonanego na zlecenie firmy F-Secure.

Takich sprzętów przybywa w błyskawicznym tempie i jest ich już więcej niż ludzi na świecie! Jednak z uwagi na brak odpowiednich regulacji dotyczących bezpieczeństwa i prywatności stanowią one spore zagrożenie dla użytkowników.

Według przewidywań Instytutu badawczego Gartner, liczba inteligentnych urządzeń może wzrosnąć z 8,4 miliarda w 2017 roku do 20,4 miliarda w 2020 r. Obecnie trudno natrafić na model telewizora, który nie łączyłby się z internetem. Wielu użytkowników nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń, które są spowodowane przez pośpiech, z jakim producenci wypuszczają kolejne inteligentne gadżety na rynek - bez rozważenia jakichkolwiek środków bezpieczeństwa.

Reklama

- Wkrótce każde urządzenie w domu połączy się z internetem, a użytkownik nie będzie nawet o tym wiedział. Te z pozoru zwyczajne akcesoria tak naprawdę będą "inteligentne" - choć korzyść wynikająca z ich połączenia z siecią może okazać się znikoma. Prawdziwą motywacją dla tworzenia kolejnych rozwiązań typu smart będzie chęć zgromadzenia danych na temat użytkowników - mówi Mikko Hypponen, dyrektor ds. badań w firmie F-Secure, zajmującej się cyberbezpieczeństwem.

Jeden z największych cyberataków z wykorzystaniem urządzeń IoT miał miejsce w 2016 roku. Złośliwe oprogramowanie Mirai umożliwiło wtedy hakerom stworzenie "armii" kamerek internetowych oraz Smart TV i sparaliżowanie takich serwisów jak Twitter, Spotify, Netflix czy PayPal.

Dopóki użytkownicy nie domagają się poprawienia poziomu bezpieczeństwa, producenci nie traktują tego zagadnienia priorytetowo. Ważnym sygnałem jest wynik jednego z ostatnich badań na temat IoT - aż 96 proc. firm oraz 90 proc. konsumentów uważa, że konieczne jest zadbanie o bezpieczeństwo Internetu rzeczy i chciałoby ingerencji rządu w tej sprawie.

- Biorąc pod uwagę skalę zjawiska, rządy państw powinny podjąć kroki w celu nałożenia odpowiednich wymogów dotyczących bezpieczeństwa na producentów urządzeń z zakresu Internetu rzeczy. Nie można sprzedawać zabawek, które mają ostre krawędzie, bo stanowiłyby zagrożenie dla dziecka. Nie można sprzedawać samochodów, w których nie działają hamulce. Tak samo nie powinno się sprzedawać urządzeń IoT, które mogą sprawić, że konto bankowe zostanie wyczyszczone - przekonuje Karolina Małagocka, ekspert ds. prywatności w firmie F-Secure.

Jak dodają eksperci fińskiej firmy, w Stanach Zjednoczonych podjęto już pewne kroki w kierunku uświadamiania użytkowników na temat zagrożeń związanych z Internetem rzeczy. Konieczne są jednak bardziej zdecydowane działania rewidujące jakość technologii, która trafi do rąk i domów konsumentów.

mn

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: internet rzeczy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »