USA i Chiny na polu bitwy handlowej

Giełdy w zachodniej Europie rozpoczynają ostatnią w tym tygodniu sesję na plusach. Rządy od Europy, przez Turcję, po Indie przyłączają się do rundy taryf celnych typu "oko za oko - ząb za ząb". Na pole bitwy handlowej w tym tygodniu powróciły też USA i Chiny - wskazują maklerzy.

Giełdy w zachodniej Europie rozpoczynają ostatnią w tym tygodniu sesję na plusach. Rządy od Europy, przez Turcję, po Indie przyłączają się do rundy taryf celnych typu "oko za oko - ząb za ząb". Na pole bitwy handlowej w tym tygodniu powróciły też USA i Chiny - wskazują maklerzy.

W UE zaczynają obowiązywać unijne cła odwetowe wobec USA. Amerykańskie cła na stal i aluminium, m.in. z UE, zaczęły obowiązywać od 1 czerwca.

W piątek wchodzi w życie rozporządzenie Komisji Europejskiej nakładające dodatkowe cła na import niektórych towarów pochodzących z USA, o wartości handlowej 2,8 mld euro. Decyzja w sprawie dalszych 3,6 mld euro zostanie podjęta później.

Również inne państwa nakładają na USA cła odwetowe. Turcja nałożyła ok. 25 proc. cła na importowane z USA dobra warte 1,1 mld USD (12 proc. całości importu z USA). Indie również wprowadziły dodatkowe bariery celne dla kilku kategorii produktów.

Reklama

Na pole bitwy handlowej w tym tygodniu powróciły USA i Chiny.

Na początku tygodnia prezydent USA Donald Trump zagroził Chinom wprowadzeniem dodatkowych 10-procentowych ceł na kolejne importowane towary chińskie wartości 200 mld dolarów, eskalując trwającą już wojnę handlową. Amerykański prezydent podkreślił, że zdecydował się na to posunięcie w odpowiedzi na decyzję Pekinu o podniesieniu od 6 lipca taryf celnych na amerykańskie towary rolne i samochody, wartości 34 mld dolarów.

Chiny nie pozostają dłużne - jeśli prezydent USA Donald Trump wprowadzi karne cła na dodatkowe chińskie towary o wartości 200 mld USD rocznie, ChRL będzie zmuszona zastosować "wszechstronne środki ilościowe i jakościowe, aby udzielić silnej odpowiedzi" - podał we wtorek chiński resort handlu.

"Nastroje na rynkach mocno ucierpiały z powodu nasilającej się retoryki pomiędzy USA a ich handlowymi partnerami" - mówi Jeffrosenberg Tan, szef strategii inwestycyjnych w PT Sinarmas Sekuritas.

"Wcześniejsza euforia inwestorów co do zsynchronizowanego globalnego wzrostu gospodarczego została skutecznie zastąpiona przez zsynchronizowane globalne zaostrzenie sytuacji i rosnący protekcjonizm" - ocenia.

Analitycy podkreślają, że globalnemu wzrostowi gospodarczemu zagraża eskalacja napięć w relacjach handlowych między USA a Chinami. Podczas gdy wielu inwestorów ma nadzieję, że możliwe jest osiągnięcie "rozejmu", zanim chińskie towary zostaną obłożone cłami, to jak do tej pory prezydent USA Donald Trump nie okazał żadnych oznak wycofywania się ze swojej polityki celnej.

Do tego amerykańska Rezerwa Federalna sygnalizuje szybsze tempo zaostrzania polityki monetarnej w USA - zwracają uwagę eksperci. To wszystko nie sprzyja poprawie sentymentu inwestorów na globalnych rynkach akcji.

Tymczasem w piątek na inwestorów czeka seria danych makro: wskaźniki PMI dla sektora przemysłowego i usług w czerwcu m.in. Niemczech (9.30), strefie euro (10.00) i USA (15.45). Przed 9.00 końcowe dane o PKB w I kw. 2018 podadzą Francuzi.

Są już PMI z Francji: w VI w przemyśle było 53,1 pkt. wobec szacowanych 54,0 pkt., a w usługach 56,4 pkt. wobec prognoz: 54,3 proc.

Jest też końcowy PKB we Francji w I kw. Produkt Krajowy Brutto wzrósł o 0,2 proc. w I kwartale 2018 r. kdk, podczas gdy w IV kw. 2017 wzrósł o 0,7 proc. - poinformował urząd statystyczny Insee w końcowym wyliczeniu.

W ujęciu rdr PKB Francji wzrósł w I kwartale o 2,2 proc., po wzroście w IV kwartale o 2,8 proc. - podał Insee.

Teraz w uwagą będą śledzone wszelkie doniesienia z Wiednia, gdzie odbywa się spotkanie OPEC i jego sojuszników - w sprawie wysokości dostaw ropy na globalne rynki paliw. Podobno jest już wstępne porozumienie, m.in. Arabii Saudyjskiej i Rosji, aby podwyższyć produkcję ropy, ale na ostateczne ustalenia trzeba jeszcze poczekać.

Tymczasem kredytodawcy Grecji porozumieli się w nocy z czwartku na piątek nt. warunków wyjścia tego kraju z programu pomocowego, w tym restrukturyzacji jego zadłużenia. Ateny powinny wypracowywać nadwyżkę pierwotną w budżecie przez najbliższe 42 lata.

"Po ośmiu długich latach Grecja w końcu nie będzie musiała korzystać z pomocy finansowej - mówił na konferencji prasowej w Luksemburgu szef eurogrupy Mario Centeno. "Nie będzie kontynuacji programu, zapewniamy miękkie lądowanie" - dodał.

Grecja 20 sierpnia wraz z zakończeniem programu dołączy tym samym do Irlandii, Hiszpanii, Cypru i Portugalii, które również były objęte pomocą międzynarodowych kredytodawców po kryzysie, ale nieporównywalnie szybciej udało się im wyjść na prostą.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: wojna handlowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »