Za 15-20 lat osoby, które zrezygnowały z PPK, mogą tego żałować

Każdy - nawet najlepszy - pomysł można łatwo zepsuć. Pracownicze Plany Kapitałowe są dobrym pomysłem, ale patrząc na zgłaszane poprawki wypada sobie jasno powiedzieć - musimy uważać, aby tego dobrego pomysłu nie zepsuć dziwnymi rozwiązaniami. Ataki w postaci wyłączania coraz to szerszych kręgów (grup zawodowych lub grup pracowniczych) po to, by ktoś nie musiał opłacać składek, mogą skończyć się brakiem dodatkowej emerytury dla wielu osób.

- Osoby te nie zdążą wsiąść do pociągu, który właśnie odjeżdża. Chodzi o to, by wagoników, które pojadą razem z nami w PPK, było jak najwięcej. Nie chcemy nikogo zostawiać na bocznym torze - powiedział agencji eNewsroom.pl dr Marcin Wojewódka, radca prawny, wiceprezes Instytutu Emerytalnego.

- Wszelkie wyłączenia - w postaci odciążeń pracodawców i pracowników - będą się mściły za 15-20 lat. Okaże się wtedy, że trzeba było jednak zacząć oszczędzać. Jeżeli zepsujemy projekt na samym starcie zbytnim poluzowaniem, to zakładane założenia nie zostaną spełnione. Mówiąc wprost: dla wielu osób nie będzie emerytury, ani nie będzie odłożonego kapitału, mającego na celu zasilenie polskiej gospodarki - podsumował Wojewódka.

eNewsroom
Dowiedz się więcej na temat: emerytura | PPK
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »