Lokalne apetyt w kontrze do otoczenia

Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie odbyły się w trudnym dla byków kontekście. Europa zaczęła sesję bez większych zmian, a pierwsza godzina handlu w wykonaniu WIG20 była prostym przedłużeniem konsolidacyjnego zawieszenia trwającego właściwie od początku lipca. Otoczenie nie kwapiło się do poważnych zagrań i mogło się wydawać, iż sesja będzie sennym czekaniem na dobicie do finału tygodnia.

Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie odbyły się w trudnym dla byków kontekście. Europa zaczęła sesję bez większych zmian, a pierwsza godzina handlu w wykonaniu WIG20 była prostym przedłużeniem konsolidacyjnego zawieszenia trwającego właściwie od początku lipca. Otoczenie nie kwapiło się do poważnych zagrań i mogło się wydawać, iż sesja będzie sennym czekaniem na dobicie do finału tygodnia.

Między 10:00 a 12:00 pojawiła się jednak czytelna zmiana, której głównym bohaterem był WIG20. W dwie godziny popyt wykonał prawie 200 mln złotych obrotu i wyniósł indeks WIG20 w rejon 2180 pkt. W południe ożywienie rynku trafiło jednak na kolejną przeszkodzę, gdyż świat musiał zareagować na wywiad prezydenta Trumpa dla sieci CNBC.

Zapowiedź wprowadzenia ceł na całość chińskiego importu do USA i sygnał możliwości obłożenia cłami europejskich samochodów zlał się z krytyką kary nałożonej na Google w Europie. Skokowe osłabienie rynków bazowych uderzyło w GPW i zahamowało apetyty wzrostowe. W finale kupujący wrócili jednak do gry i WIG20 zakończył sesję rosnąc o 1,7 procent przy blisko 724 mln złotych obrotu. Sesja nie skończyła się pokonaniem oporów w rejonie 2200-2194 pkt., ale jest dobrą bazą do ataku na opory w nowym tygodniu. Niestety rozdanie jest bliźniaczo podobne do sesji z 10 lipca, w trakcie której rynek szukał już wybicia z konsolidacji w strefie 2200-2100 pkt., ale zderzył się z impulsem spadkowym na rynkach bazowych i po zwyżce o 1,2 procent WIG20 został zmuszony do oddania 1,1 procent.

Reklama

Dzisiejszy wzrost wzmacnia jednak już wcześniej wysyłane przez rynek sygnały, iż podaż na obecnych poziomach pozostaje słaba i WIG20 zdaje się potrzebować tylko lekkiego zmniejszenia presji spadkowej z rynków wschodzących, by szukać ruchu nad 2200 pkt. Efektem byłoby zerwanie z trendem spadkowym, który prowadzi WIG20 z rejonu 2650 pkt. i odpowiada za 20-procentowy spadek indeksu blue chipów.

Adam Stańczak

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »