Rząd Chin zapowiada surowe kary za wadliwe szczepionki

Premier Chin Li Keqiang zapowiedział śledztwo i surowe kary w związku z ujawnionym niedawno skandalem z wadliwymi szczepionkami chińskiej firmy Changsheng Biotechnology - przekazano w niedzielę wieczorem w komunikacie chińskiego rządu.

Skandal wybuchł wcześniej w lipcu, gdy ujawniono, że firma fałszowała dane dotyczące produkowanej przez nią szczepionki przeciwko wściekliźnie, którą podaje się m.in. trzymiesięcznym dzieciom. Nie znaleziono dowodów na szkodliwość tej szczepionki, ale informacja o nieprawidłowościach wywołała w Chinach falę oburzenia.

Premier Li ocenił, że firma przekroczyła "moralną czerwoną linię", a opinia publiczna zasługuje na wyjaśnienie sprawy. "Stanowczo rozprawimy się z nielegalnymi i przestępczymi działaniami, które zagrażają bezpieczeństwu życia ludzi, surowo ukarzemy przestępców zgodnie z prawem i stanowczo skrytykujemy zaniedbania w nadzorze" - zacytowano go w rządowym komunikacie.

Reklama

Li zapowiedział, że rząd otworzy dochodzenie w sprawie produkcji i łańcuchów dystrybucji wszystkich szczepionek, których dotyczy sprawa. Firmie Changsheng - drugiemu największemu wytwórcy szczepionek na wściekliznę w Chinach - nakazano już wstrzymanie produkcji i wycofanie szczepionki z rynku - informowały chińskie media.

Chiński urząd nadzoru leków przeprowadzi niezapowiadane inspekcje we wszystkich firmach produkujących szczepionki - przekazał państwowy chiński dziennik "China Daily".

Według wcześniejszego komunikatu chińskiego urzędu nadzorującego żywność i leki Changsheng fałszował dane dotyczące produkcji i inspekcji szczepionek na wściekliznę, co było "poważnym naruszeniem" prawa. Sprawa Changshengu ukazuje, jak trudno będzie Chinom oczyścić wizerunek krajowego przemysłu farmaceutycznego, który obecnie jest drugim największym na świecie, i promować produkowane w Chinach szczepionki w innych krajach - ocenia agencja Reutera.

Changsheng przeprosił za nieprawidłowości i wycofał z rynku wszystkie wadliwe szczepionki na wściekliznę - podała państwowa telewizja CCTV. W poniedziałek rano giełda w Shenzhen wstrzymała handel akcjami firmy. Wznowiono go w poniedziałek, a ceny akcji spadły o 10 proc.

"China Daily" ocenił w artykule redakcyjnym, że "publiczne przeprosiny to stanowczo za mało, by wymazać nieufność ludzi wobec całego przemysłu i związanych z nim mechanizmów, które zostały naznaczone skandalami". Incydent może się przerodzić w kryzys zdrowia publicznego, jeśli nie zostanie rozwiązany "w sposób racjonalny i przejrzysty" - napisał chiński dziennik.

To nie pierwszy przypadek nieprawidłowości wykrytych w Changshengu. Organy nadzorcze ustaliły, że do szpitali trafiło wcześniej ponad 250 tys. wyprodukowanych przez tę firmę wadliwych szczepionek dla dzieci na błonicę, krztusiec i tężec. Według CCTV w prowincji Szantung zaszczepiono nimi ponad 215 tys. dzieci.

Firmę Changsheng ukarano za to w ubiegły piątek grzywną w wysokości 2,58 mln juanów (1,4 mln zł), a 859 tys. juanów (467 tys. zł) zysku ze sprzedaży wadliwych szczepionek zostało skonfiskowanych - przekazał urząd nadzoru leków prowincji Szantung.

Dziennik "Rembin Ribao", organ prasowy Komitetu Centralnego rządzącej Komunistycznej Partii Chin, ocenił w niedzielnym komentarzu, że producenci leków powinni się trzymać reguł moralnych i przedkładać bezpieczeństwo ponad zyski. Państwowy dziennik "Global Times" zauważył z kolei, że sprawa Changshengu "wywołała ogólnokrajowe oburzenie i może stanowić wyzwanie dla krajowego przemysłu, który w ostatnich latach dynamicznie rośnie, ale wstrząsnęła nim seria skandali".

Według centrum kontroli i zapobiegania chorobom prowincji Hebei, 143 tys. dzieci w tej prowincji otrzymało wadliwe szczepionki na błonicę, krztusiec i tężec, wyprodukowane przez inną chińską firmę, Wuhan Institute of Biological Products.

PAP

...........................

Poważny skandal wstrząsa chińskim systemem opieki zdrowotnej. Kolejny chiński producent szczepionek przyznaje, że sprzedał ponad 250 000 szczepionek dla dzieci, które nie spełniały norm bezpieczeństwa.

Chodzi o podawaną w pierwszych latach życia skojarzoną szczepionkę DTP (czyt. Di-Te-Per) przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi. Sprawa bulwersuje chińską opinię publiczną. Premier Chin Li Keqiang stwierdził, że przekroczona została "moralna czerwona linia".

Urząd do spraw Leków i Żywności prowincji Jilin poinformował, że jedna z firm - Changchun Changshen Bio-technology sprzedała ponad 250 000 szczepionek DTP, które nie spełniały norm. Szczepionki trafiły do prowincji Shandong. Nie jest jasne, jak wiele dzieci zostało nimi zaszczepionych.

To kolejny przypadek z produkcją potencjalnie niebezpiecznych lub niedziałających szczepionek DTP. W listopadzie ubiegłego roku inny duży producent tych szczepionek, firma Wuhan Institute of Biological Products, sprzedała ponad 400 000 ampułek gorszej jakości.

Kilka dni temu ujawniono z kolei, że jedna z firm z Shenzhen wyprodukowała partię ponad 100 000 złej jakości szczepionek przeciwko wściekliźnie, które potencjalnie także nie zabezpieczą zaszczepionych przez zachorowaniem. Na razie w chińskich mediach nie ma informacji o osobach, które doznałyby uszczerbku na zdrowiu ze względu na wadliwe szczepionki .

IAR

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: szczepionki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »