Aresztowanie, które wystraszyło inwestorów

W ostatnich dniach inwestorzy na brak wrażeń nie mogą narzekać i na światowych rynkach obserwujemy prawdziwy rollercoaster, który potęgowany jest przez napływające ważne informacje. Dzisiejsza sesja stała pod znakiem jednej i to niekorzystnej informacji związanej z aresztowaniem wysokiego przedstawiciela chińskiej spółki Huawei Technologies.

W ostatnich dniach inwestorzy na brak wrażeń nie mogą narzekać i na światowych rynkach obserwujemy prawdziwy rollercoaster, który potęgowany jest przez napływające ważne informacje. Dzisiejsza sesja stała pod znakiem jednej i to niekorzystnej informacji związanej z aresztowaniem wysokiego przedstawiciela chińskiej spółki Huawei Technologies.

Pani Meng Wanzhou, szefowa działu finansów chińskiego giganta technologicznego, została aresztowana w Kanadzie pod zarzutem łamania sankcji nałożonych na Iran. Do zdarzenia doszło jeszcze w sobotę, ale informacja wypłynęła dopiero wczoraj wieczorem. Być może jej opóźnienie związane było z kończącym się w weekend spotkaniem G20, w którego kuluarach doszło do wyczekiwanego i owocnego spotkania prezydentów Chin oraz USA.

Aresztowanie wysokiego przedstawiciela ważnej spółki z Państwa Środka z pewnością nadwyręży i tak napięte relacje między mocarstwami i dzisiaj inwestorzy tego się obawiali. Pekin bardzo ostro zareagował na wiadomość dnia, domagając się wypuszczenia pani Meng Wanzhou. To jednak nie była jedyna bolączka inwestorów. Wyraźnie taniały bowiem nie tylko spółki technologiczne i typowo eksportowe, jak motoryzacyjne. Przecena dotknęła także cykliczne branże, jak banki czy przedsiębiorstwa budowlane. Wiązać to można z obawami o przyszłą koniunkturę, po tym jak odwracać się zaczęła krzywa rentowności amerykańskich obligacji. Taniały także spółki wydobywcze, na co wpływ miały nie tylko obawy o koniunkturę, ale także dalszy spadek cen ropy, po tym jak z rozpoczętego dwudniowego szczytu OPEC nie płynęły informacje o klarownym porozumieniu państw tworzących paliwowy kartel.

Reklama

Ostatecznie sesja była grą do jednej podażowej bramki. Po wcześniejszym pokazie siły, minorowym nastrojom poddał się także krajowy rynek. W końcu główne europejskie parkiety zeszły na nowe tegoroczne minima, a na Wall Street wystarczyły dwie sesje, by skasować cały wcześniejszy wzrostowy dorobek z końca listopada. Ostatecznie na wartości straciły wszystkie duże spółki, a główny indeks zniżkując 2,6 proc. zamknął się lekko poniżej psychologicznego poziomu 2300 pkt. Przecena dotknęła także małe i średnie spółki, co pokazało, że przez dłuższy czas nie możemy być samotną wyspą optymizmu, szczególnie że inwestycyjne wody zostały bardzo wzburzone i pojawiają się głosy o końcu globalnej hossy rozpoczętej w 2009 roku.

Łukasz Bugaj

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »