Komisja finansów powołała podkomisję ds. afery GetBack

Sejmowa komisja finansów podjęła w czwartek decyzję o powołaniu nadzwyczajnej podkomisji, która będzie się zajmować sprawą afery GetBack. W podkomisji ma się znaleźć dziewięciu posłów, a jej skład ma być wybrany podczas następnego posiedzenia komisji.

Sejmowa komisja finansów podjęła w czwartek decyzję o powołaniu nadzwyczajnej podkomisji, która będzie się zajmować sprawą afery GetBack. W podkomisji ma się znaleźć dziewięciu posłów, a jej skład ma być wybrany podczas następnego posiedzenia komisji.

Komisja przyjęła zarazem dezyderat, w którym stwierdziła, że "zaufanie do sektora finansowego powinno być jednym z priorytetów budowania jakości państwa", a banki z udziałem skarbu państwa powinny działać "wzorcowo w tym zakresie". W dezyderacie komisja zwróciła się zatem do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, by podlegli mu prokuratorzy dokonali analizy "prawidłowości obrotu wierzytelnościami między GetBack a instytucjami finansowymi, w tym bankami państwowymi".

Obie decyzje - o powołaniu podkomisji i przyjęciu dezyderatu - zapadły jednogłośnie, w ramach konsensusu miedzy posłami PiS i klubów opozycyjnych.

Reklama

Poprzedziła je kolejna już dyskusja o aferze GetBack, a ramach której m.in. przedstawiciele KNF i NIK byli pytani o raporty w sprawie GetBack. Wyjaśniali, że są one w trakcie opracowywania.

Przed podjęciem decyzji o powołaniu podkomisji Paulina Hennig-Kloska (N) zwróciła się o to, by mogła znaleźć się w jej składzie, choć jako przedstawicielce najmniejszego klubu Nowoczesna z tzw. parytetu jej to nie przysługuje. Przekonywała, że od początku zajmuje się sprawą GetBack, a o powołanie podkomisji wnioskowała już kilka miesięcy temu, jest więc trochę "głosem poszkodowanych". Jej stanowisko poparł reprezentujący radę wierzycieli GetBack Mariusz Wójcik.

Krystyna Skowrońska (PO) zaproponowała zatem, by podkomisja była 11-osobowa, bo klub PiS na pewno nie zrezygnuje z tego, by mieć większość, a przy 11 posłach klub PO mógłby rozważyć odstąpienie jednego miejsca posłance klubu Nowoczesna. Z kolei Tadeusz Cymański (PiS), popierając postulat Hennig-Kloski, argumentował, by zostać przy uzgodnionym składzie 9-osobowym, a "rozwiązanie się znajdzie".

Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 r., a w lipcu 2017 r. jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.

W kwietniu 2018 roku GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBacku. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami" tymczasem PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.

Konrada K. aresztowano. Zarzucono mu popełnienie ośmiu przestępstw, m.in. usiłowanie oszustwa na kwotę 250 mln zł, wyrządzenie spółce szkody majątkowej w wielkich rozmiarach - co najmniej ponad 185 mln zł i podejmowanie działań zmierzających do utrudnienia postępowania karnego i uniknięcia odpowiedzialności karnej.

Obligatariusze GetBack starają się odzyskać pieniądze zainwestowane w obligacje, ale nie od GetBack, tylko od banków, które te instrumenty oferowały. Chodzi m.in. o Idea Bank. W listopadzie ub. roku bank ten znalazł się na liście ostrzeżeń publicznych KNF w związku z prowadzeniem działalności maklerskiej bez zezwolenia w zakresie oferowania instrumentów finansowych.

UOKiK zarzuca bankowi, że jego przedstawiciele podawali klientom nieprawdziwe informacje np. o tym, że obligacje GetBack przyniosą im gwarantowany zysk lub że dostęp do tych obligacji jest limitowany. Ponadto do nabycia obligacji namawiali osoby, o których powinni byli wiedzieć, że nie akceptują ryzykownych inwestycji.

Stowarzyszenie szacuje, że w skali kraju straty poniesione przez obligatariuszy-osoby fizyczne poszkodowane w aferze GetBack sięgają ponad 2 mld zł.

Na początku stycznia br. odbyło się spotkanie przewodniczącego KNF i prezesa UOKiK z poszkodowanymi obligatariuszami. Podczas spotkania, jak wynikało z wydanego potem komunikatu KNF, zweryfikowano informacje o potencjalnych nieprawidłowościach w procesie oferowania obligacji GetBack wskazane w skargach. Wyjaśniono też, że podstawową prawnie dopuszczalną drogą dochodzenia roszczeń odszkodowawczych poszkodowanych obligatariuszy jest postępowanie cywilne przed sądami powszechnymi. Na tym etapie Rzecznik Finansowy lub prezes UOKiK mogą wspierać takie osoby, tzw. istotnym poglądem w sprawie.

Jak informowała KNF, Komisja pozostaje w bieżącym kontakcie ze wszystkimi organami państwa, które są zaangażowane w wyjaśnienie sprawy sprzedaży obligacji GetBack SA, a instytucje te korzystają z wyników pracy Urzędu w zakresie swojej właściwości. Podkreślił, że Urząd KNF aktywnie wspiera czynności prowadzone przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie kierując m.in. liczne uzupełnienia do zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Pobierz za darmo program PIT 2018

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »