Koniec wojny handlowej na horyzoncie?

Ostatni dzień handlowy przyniósł wzrosty na chińskich indeksach giełdowych, choć z drugiej strony na rynku walutowym o poranku panuje spokój. Dzisiejszy dzień zostanie zdominowany przez dane z krajowej gospodarki. Przed godziną 9:00 złoty pozostaje względnie stabilny, a rentowność 10-letniej obligacji oscyluje nieco powyżej 2,82 proc.

Ostatni dzień handlowy przyniósł wzrosty na chińskich indeksach giełdowych, choć z drugiej strony na rynku walutowym o poranku panuje spokój. Dzisiejszy dzień zostanie zdominowany przez dane z krajowej gospodarki. Przed godziną 9:00 złoty pozostaje względnie stabilny, a rentowność 10-letniej obligacji oscyluje nieco powyżej 2,82 proc.

Lepsze nastroje na azjatyckich parkietach to w dużej mierze zasługa komentarzy, jakie pojawiły się w czwartek wieczorem polskiego czasu. Według nich Stany Zjednoczone mogłyby znieść całość lub część ceł nałożonych na chińskie dobra w ostatnich miesiącach. Głównym celem takiego ruchu miałoby być wyciągnięcie ręki do Pekinu i krok w stronę konsensus na polu handlowym między dwiema największymi gospodarkami globu. Informacje te zostały dostarczone przez amerykańskiego sekretarza Skarbu Mnuchina, niemniej jednak wkrótce po Departament Skarbu zdementował te doniesienia mówiąc, że na ten moment nie są prowadzone dyskusje na ten temat. Ponadto dodano, że obie strony wciąż są dość daleko w osiągnięciu wiążącego porozumienia. Pomimo zaprzeczeń wydaje się jednak, że ze strony USA widać coraz większą chęć zakończenia sporu handlowego, co naturalnie zostało pozytywnie odebrane przez inwestorów w Azji. W reakcji na owe doniesienia w górę powędrowały również rentowności amerykańskich papierów skarbowych, niemniej jednak ruch ten w kolejnych godzinach został lekko skorygowany.

Reklama

W kraju główna uwaga inwestorów skupi się na szeregu danych makroekonomicznych. Poznamy zarówno dane z rynku pracy, jak i o produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej, to wyjątkowo rzadkie połączenie. Warto dodać, że z kalendarzowego punktu widzenia nie powinniśmy mieć żadnego wpływu (ilość dni roboczych w ujęciu rocznym jest taka sama co w roku 2017 roku). Odnośnie do sektora produkcyjnego można oczekiwać mocniejszego spowolnienia, co przynajmniej po części powinno być pokłosiem słabości produkcji przemysłowej w Europie zachodniej. Jeśli chodzi o rynek pracy można oczekiwać, że dynamika wzrostu zatrudnienia uległa dalszemu obniżeniu, zaś tempo wzrostu płac utrzymało się powyżej bariery 7 proc. W tym miejscu należy dodać, że wiele sygnałów wskazuje, iż o znacznie wyższą dynamikę wzrostu płac będzie bardzo trudno. Wynikać to powinno przede wszystkim z czynników zewnętrznych, tj. słabnącego popytu zagranicznego, który to powinien z biegiem czasu przełożyć się na niższy eksport. Z punktu widzenia polityki pieniężnej dzisiejsze dane będą neutralne, aczkolwiek pozwolą ocenić wpływ europejskiego spowolnienia gospodarczego w czwartym kwartale na polską gospodarkę.

Poza danymi krajowymi warto skupić uwagę na brytyjskiej sprzedaży detalicznej, kanadyjskiej inflacji oraz wstępnym odczycie indeksu Uniwersytetu Michigan, który obrazuje nastroje wśród amerykańskich konsumentów. Ponadto poznamy grudniową produkcję przemysłową z USA. Krótko po godzinie 9:00 za dolara płacono 3,7674 złotego, za euro 4,2913 złotego, za franka 3,7891 złotego i za funta 4,8805 złotego.

Arkadiusz Balcerowski

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »