Chodzi o plan inwestycyjny przygotowany przez Komisję Europejską o wartości ponad 300 miliardów euro. Wprawdzie zamiary nowego szefa Rady Europejskiej były takie, żeby szczyt trwał tylko jeden dzień, ale z kilku stolic dochodziły sygnały, że przywódcy chcą poszerzonej debaty na temat pobudzania inwestycji, a przedłużenie dyskusji oznaczało przeniesienie jej na jutro. Włoski premier chciał na przykład rozmawiać o regułach budżetowych, czyli jak pogodzić pobudzanie wzrostu gospodarczego z dyscypliną finansową i nie narażać się na kary za przekroczenie dozwolonego progu deficytu. Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zakończył te negocjacje szybko, po 4-godzinnej debacie. Teraz jeszcze tylko kolacja poświęcona Ukrainie i cały szczyt powinien się zakończyć przed północą. Podczas kolacji przewodniczący Rady ma sondować nastroje unijnych przywódców co do relacji z Rosją i sankcji, które wygasają w przyszłym roku. Do ich przedłużenia potrzebna jest jednomyślność. Szefowa unijnej dyplomacji już zasugerowała, że w związku z trudną sytuacją gospodarczą w Rosji, należałoby szukać możliwości przełamania impasu we wzajemnych relacjach.