Jak podaje dziennik, dzięki dostępowi do internetowej bazy orzeczeń, przedstawiciele resortu będę mogli między innymi sprawdzić protokoły z rozpraw rozwodowych i o ustalenie ojcostwa, czy też dane osobowe podsądnych dotyczące preferencji seksualnych. "Jeśli zatem ktoś stanie się osobą niewygodną, na którą trzeba będzie znaleźć haka, może podlegać sprawdzeniu - ostrzega "Rzeczpospolita". W sprawie niebezpiecznego precedensu zaprotestowali już sędziowie. "To gorzej niż za komunizmu. Wtedy przynajmniej oficjalnie nikt nie miał takiego prawa" - ocenia w rozmowie z dziennikiem Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Iustitia. Przeciwko nowemu prawu, który zezwala ministrowi sprawiedliwości na przetwarzanie danych ze stron postępowania sądowego i administrowania nimi, wystąpił też GIODO. Resort sprawiedliwości jednak się broni. - Tylko dzięki takim uprawnieniom minister ma szansę wykonywać powierzone zadania. Nikt nie ma zamiaru nikogo śledzić - wyjaśnia Wojciech Hajduk, wiceminister sprawiedliwości. <a href="http://www4.rp.pl/" target="_blank">Więcej w "Rzeczpospolitej"</a> <a href="https://wydarzenia.interia.pl/forum/nowe-uprawnienia-urzednikow-wraca-komunizm-tematy,dId,2594623" target="_blank">Nowe uprawnienia urzędników - słuszne? Wypowiedz się!</a>