Turcja domaga się od Kurdów wycofania sił z terytoriów na północy Syrii, zajętych w ostatnich dniach. Agencja Reutera przypomina, że Ludowe Jednostki Obrony (YPG) kontrolują prawie cały pas wzdłuż granicy syryjsko-tureckiej. Ich oddziały zdobyły 10 lutego także bazę lotniczą Menagh, która jest jednym z głównych celów tureckich ataków. Siły dowodzone przez Kurdów, przy wsparciu rosyjskiego lotnictwa prowadzącego bombardowania w Syrii, odbiły z rąk rebeliantów to dawne lotnisko wojskowe syryjskiej armii w pobliżu granicy z Turcją. Według informacji Obserwatorium najbardziej intensywny ostrzał kurdyjskich pozycji odbywał się w niedzielę o 1 w nocy czasu polskiego. Ostrzał artyleryjski pozycji YPG trwa w sytuacji, gdy - jak pisze Reuters - Ankara jest coraz bardziej zirytowana wsparciem USA dla Partii Unii Demokratycznej (PYD), czyli ugrupowania syryjskich Kurdów. Waszyngton udziela wsparcia PYD i jej zbrojnej milicji YPG w walce z bojownikami Państwa Islamskiego (IS) w Syrii. Od wielu miesięcy wsparcie to stanowi źródło napięć między Waszyngtonem a Ankarą. Premier Ahmet Davutoglu powiedział w sobotę, że jeśli zaistnieje jakiekolwiek zagrożenie dla Turcji, to władze w Ankarze nie zawahają się użyć w Syrii takich środków, jak na północy Iraku, gdzie siły tureckie prowadzą ofensywę przeciwko bojownikom Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).