O 10:18 czasu miejscowego policja dostała wezwanie do centrum handlowego w Bramley. Polak źle się poczuł i został zabrany do szpitala. Później okazało się, że ma poważne problemy z sercem, a jego zasłabnięcie mogło zostać wywołane przez stres związany z obelgami, jakie usłyszał z ust 40-letniego napastnika. Na szczęście nie doszło do rękoczynów, jednak, jak zapewnia szef policji w Leeds, inspektor Jon Brady, przestępstwa na tle rasowym jego wydział traktuje bardzo poważnie. Funkcjonariusze poszukują teraz mocno wytatuowanego 40-latka, który mówił z lokalnym akcentem. Napastnik był w sklepie z kobietą z kręconymi rudymi włosami.