Overwatch - zapowiedź

Blizzard pracuje nad czymś zupełnie nowym. To nie strategia ani hack'n'slash, ale... pierwszoosobowa, sieciowa gra akcji.

Mowa o Overwatch, której istnienie ujawniono 7 listopada, podczas BlizzConu. To pierwszoosobowy shooter, w którym skupimy się na rozgrywcie wieloosobowej, kładącej nacisk na kooperację. Otwarte beta testy gry mają zacząć się już na początku przyszłego roku. Jeśli pójdą sprawnie, być może w pełną wersję zagramy jeszcze w 2015. No, ale zobaczmy, co w ogóle Blizzard tym razem przygotowuje...

W Overwatch przeniesiemy się do futurystycznego, ogarniętego wojnami świata. Tytuł gry to zarazem nazwa organizacji, która powstała po to, by dbać o utrzymanie bądź przywrócenie pokoju tam, gdzie to możliwe. W jej skład wchodzą wyspecjalizowani żołnierze oraz naukowcy.

Reklama

Jeszcze niedawno straż była silna i dawała sobie radę, ale w ostatnim czasie zaczęła słabnąć, m.in. w wyniku wewnętrznych niesnasków i podziałów. W grze wcielimy się w bohaterów, którzy w tych trudnych czasach muszą pomóc opanować pogarszającą się sytuację. W Overwatch pojawi się fabuła, którą będziemy rozwijać z czasem, ale - podobnie jak w większości sieciowych strzelanek - zostanie ona przeniesiona na drugi plan.

Na pierwszym znajdzie się, rzecz jasna, akcja. Ta będzie inspirowana rozgrywką typową dla podgatunku MOBA, ale oczywiście potyczki będziem śledzić z perspektywy pierwszoosobowej. W bitwach będą brać udział dwie drużyny po sześciu bohaterów każda. Autorzy nie stawiają na liczebność, ale na jakość i różnorodność.

Każdy z graczy będzie mógł wybierać spośród całej gromady unikalnych postaci, wśród których znajdą się zarówno silne i powolne, jak i słabsze, ale za to szybkie. Niektóre będą skupiać się na atakowaniu, inne na wspieraniu tych pierwszych, a jeszcze inne na przykład na leczeniu ran odniesionych przez kompanów. Co ciekawe, podczas potyczek będziemy mogli zmieniać bohaterów.

Póki co Blizzard ujawnił dwa tryby zabawy. Pierwszy z nich to Payload, w którym jedna drużyna musi przenieść bombę w określone miejsce na mapie, zanim zegar wybije zero, a druga musi ją przed tym powstrzymać. Drugi zaś to Point Capture, w którym jedna ekipa skupi się na odbijaniu punktów bronionych przez tę drugą.

Czekamy z niecierpliwością na ujawnienie kolejnych opcji rozgrywki. Akcja będzie się toczyć na planszach inspirowanych prawdziwymi miejscami. Zobaczymy wśród nich projekty w stylu angielskim, japońskim, a także wzorowanym na starożytnym Egipcie. Starcia mają być bardzo szybkie, dynamiczne i premiować graczy potrafiących grać drużynowo.

Grafika przedstawiona w Overwatch jest bardzo kolorowa, wręcz baśniowa. Na ekranie mieszają się nieustannie przeróżne barwy, a projekty postaci wyglądają trochę tak, jakby przeniesiono je z jakiejś animacji dla dzieci. W podobnym klimacie utrzymany jest zresztą pierwszy zwiastun Overwatch, który, swoją drogą, przygotowano w pełnej polskiej wersji językowej (w takiej też zapewne będzie wydana pełna wersja).

Do tej pory prawie każda gra Blizzarda okazywała się wielkim przebojem. Jednak przez lata studio trzymało się sprawdzonych schematów, rzadko eksperymentując, a już na pewno nie próbując zupełnie sobie nieznanych gatunków. Z tym większym zainteresowaniem śledzimy losy Overwatch, która to jest dla Blizzardu kompletnym debiutem w gatunku (sieciowych) FPS-ów. Czekamy na start beta testów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Overwatch
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy