Wykrywanie chorób odkleszczowych badane w Białymstoku

Poniedziałek, 19 marca 2018 (12:00)

Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku pracują nad substancją, która umożliwi szybsze diagnozowanie chorób odkleszczowych. Ma to zwrócić leczenie chorych na te choroby w kierunku medycyny personalnej, dostosowanej do ich schorzeń.

Badania te są częścią wartego 1,6 mln zł pięcioletniego grantu z Narodowego Centrum Nauki. Prowadzi je zespół naukowców z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji oraz Zakładu Chemii Nieorganicznej i Analitycznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku (UMB), kierowany przez dr hab. Annę Moniuszko-Malinowską. Jak powiedziała Polskiej Agencji Prasowej dr hab. Anna Moniuszko-Malinowska, chodzi głównie o znalezienie takich substancji, które pozwolą na różnicowanie chorób o podobnych objawach i przebiegu klinicznym.

- Przykładem jest chociażby wielopostaciowy obraz boreliozy. Z tym mamy najwięcej problemów - dlatego, że hospitalizujemy pacjentów z różnych powodów pod hasłem boreliozy - dodała.

Badani będą pacjenci Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji UMB, którzy zostali zakażeni na skutek wkłucia kleszczy. W płynach ustrojowych (krwi, moczu czy płynie mózgowo-rdzeniowym) oraz tkankach skóry naukowcy będą szukać metabolitów, które mogłyby być potencjalnymi biomarkerami różnych chorób odkleszczowych. Najważniejsze są przy tym związki, które pomogą odróżnić choroby o podobnych objawach, ale różnym przebiegu, jako, że pacjent może być zakażony kilkoma różnymi patogenami na raz, co utrudni diagnostykę i leczenie. Rokowania w przebiegu chorób odkleszczowych są poważne, ze względu na możliwość rozlicznych powikłań, zarówno neurologicznych, jak i nawet w sferze psychicznej (po odkleszczowym zapaleniu mózgu).

Leczenie utrudnia fakt nieswoistości niektórych objawów, braku jednoznacznej ich interpretacji przez lekarzy oraz coraz częstszych przypadków sięgania przez pacjentów po terapie alternatywne, często na pograniczu szarlatanerii m.in duże ilości antybiotyków skojarzone z lekami przeciwgrzybicznymi i przeciwpasożytniczymi. Podobne objawy do boreliozy mogą też wykazywać np. choroby autoimmunologiczne. Według naukowców istnieją także zawody, w których wykonujące je osoby mają naturalny kontakt z boreliozą np. leśnicy, których większość ma wysoki poziom przeciwciał przeciw bakteriom Borrelia burgdorferi, przy braku objawów choroby. Za to osoby z tego zawodu z niskim mianem przeciwciał mają wiele dolegliwości, które można uznać jako efekty przebytej choroby. Jak powiedziała dr Moniuszko-Malinowska, zespół chce sprawdzić " czy jest jakaś różnica między osobami zawodowo często kłutymi przez kleszcze, a osobami przypadkowo pokłutymi"

Klinika Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji UMB leczy rocznie około 500-600 chorych na boreliozę, a poradnia - co najmniej podobną liczbę chorych. Trafia tam także ok. 50-60 osób z kleszczowym zapaleniem mózgu. 

MM

INTERIA.PL

Podziel się