Reklama

Nowy lek na endometriozę

Eksperci szacują, że na endometriozę cierpi na świecie ponad 200 mln kobiet w wieku rozrodczym; w Polsce ich liczbę ocenia się na ok. 1 mln.

Stosując nowy lek na endometriozę, bolesne schorzenie kobiece, będące częstą przyczyną niepłodności, można nieraz uniknąć operacyjnego usuwania torbieli jajnika spowodowanych przez ogniska choroby - oceniają ginekolodzy.

Szanse na ciążę

Nawet mniej inwazyjne operacje ginekologiczne wykonywane laparoskopowo są czynnikiem mogącym dodatkowo - obok endometriozy - zmniejszać szansę pacjentki na zajście w ciążę. Poza tym, dzięki redukcji liczby inwazyjnych zabiegów można obniżyć koszty leczenia choroby.

Pierwszy od ok. 20 lat nowy lek na endometriozę zawiera dienogest - syntetyczny odpowiednik żeńskiego hormonu płciowego, progesteronu. Obniża on produkcję estradiolu, tj. naturalnego estrogenu, w organizmie kobiety i w ten sposób zmniejsza jego wpływ na rozrost błony śluzowej macicy (z łac. endometrium).

Reklama

Jest to ważne, bo w endometriozie błona śluzowa macicy lokalizuje się w nietypowych miejscach - najczęściej w obrębie narządów jamy brzusznej, tj. jajników, jajowodów, jelit, pęcherza moczowego, zewnętrznej ściany macicy. Znacznie rzadziej ogniska choroby znajduje się poza jamą brzuszną - w szyjce macicy, sklepieniu pochwy, a nawet w płucach, jamie nosowo-gardłowej czy w oku.

Reagują one na cykliczne zmiany hormonalne w organizmie kobiety tak, jak endometrium - okresowym przyrastaniem i złuszczaniem się, czemu towarzyszą krwawienia. U 50-80 proc. pacjentek z endometriozą powoduje to silne dolegliwości bólowe w obrębie miednicy i to nie tylko podczas miesiączki, ale też w czasie współżycia, oddawania moczu, wypróżniania się, a nawet badania ginekologicznego. Choroba może się też objawiać wzdęciami, zaparciami, biegunkami, zaburzeniami miesiączki i zmęczeniem.

Endometrioza? A co to jest?

"U 50 proc. niepłodnych kobiet w trakcie poszukiwania przyczyn stwierdza się aktywną - obecnie lub w przeszłości - endometriozę" - powiedział ginekolog Jacek Tulimowski.

Ogniska choroby przyczyniają się często do rozwoju torbieli jajników, które nieleczone mogą niszczyć jajnik i powodować niepłodność. Są to tzw. torbiele czekoladowe, bo wypełnia je rozłożona krew o barwie brunatnej.

"Niestety, jest to ciągle choroba mało znana i często, zanim pacjentka usłyszy prawidłową diagnozę, przez wiele lat tuła się między lekarzami różnych specjalności" - powiedziała ginekolog Beata Sterlińska. Ustalenie rozpoznania trwa średnio 8-10 lat.

"Diagnozę endometriozy można potwierdzić ostatecznie tylko po obejrzeniu narządów miednicy podczas laparoskopii, ale nie powinien być to warunek rozpoczęcia terapii farmakologicznej, np. dienogestem" - zaznaczył Tulimowski. - "Dzięki stosowaniu dienogestu można zredukować liczbę operacji ginekologicznych. Lek pozwala zmniejszyć rozmiary endometrialnych torbieli jajnika i kontrolować ich wzrost, dlatego nie zawsze trzeba je usuwać operacyjnie, albo można to znacznie opóźnić" - powiedział.

Jest to o tyle istotne, że nawet laparoskopia obniża szanse pacjentki na zajście w ciążę - podkreślił ginekolog. Dlatego decyzja o sposobie leczenia kobiety cierpiącej na endometriozę powinna zależeć od jej planów prokreacyjnych.

Joanna Morga

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: choroby | zdrowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy