Mają sposób na Putina! Rosjanie biednieją w oczach!

Zwykli Rosjanie boleśnie odczuwają awanturnicze zapędy Putina. Wszystko wskazuje na to, że spadające ceny ropy naftowej to jeden z elementów sankcji wobec Kremla.

Eksperci podkreślają, że tegoroczny rosyjski budżet opierał się na założeniu, iż ceny ropy naftowej, jednego z filarów rosyjskiego eksportu, oscylować będą w okolicach 117 dolarów za baryłkę. Budżet na przyszły rok zakładał ceny około 100 dolarów za baryłkę.

Tymczasem Arabia Saudyjska, pozostająca w dobrych stosunkach z USA, poinformowała, że przez rok lub dwa sprzedawać będzie ropę w cenach między 80 a 90 dolarów za baryłkę. Oficjalnie powodem jest "nadpodaż" ropy na rynku. Nieoficjalnie, nie brak głosów, że to element porozumienia z USA mającego na celu wywarcie ekonomicznej presji na Rosję.

Reklama

Echa militarnej operacji Kremla na Ukrainie odbijają się na szeregowych rosyjskich obywatelach. Już na początku października na Moskiewskiej Międzynarodowej Giełdzie Walutowej za 1 dolara zapłacić trzeba było  40 rubli To najniższy kurs rubla w historii. Za 1 euro płacono ponad 50 rubli. A później było jeszcze gorzej.

Na efekty dotykające poszczególne segmenty rosyjskiego rynku nie trzeba było długo czekać. Doskonałym przykładem zauważalnego ubożenia Rosjan jest segment motoryzacyjny.

Już w sierpniu sprzedaż nowych aut w Rosji spadła o rekordowe 26 proc. Wrzesień przyniósł kolejne załamanie - w stosunku do sytuacji sprzed roku dealerzy stracili aż 20 proc. klientów. Po pierwszych 9 miesiącach bieżącego roku w Rosji zarejestrowano 1,78 mln nowych aut - oznacza to spadek o 13 proc.

Konflikt z Ukrainą, będące jego konsekwencją embargo i spadek kursu rubla odbija się również na zagranicznych inwestorach. Sprzedaż grupy AvtoVAZ Renault-Nissan - lidera lokalnego rynku - zmniejszyła się we wrześniu o 11 proc. Druga motoryzacyjna siła w Rosji - Volkswagen - stracił 24 proc. nabywców. Trzeci na liście największych dostawców nowych aut Hyundai zmniejszył sprzedaż o 10 proc.

Załamanie się rosyjskiego rynku motoryzacyjnego najmocniej odczuwają obecnie... Amerykanie. Koncern General Motors zanotował rekordowy, aż 43 proc. spadek sprzedaży. O 35 proc. zmniejszyła się też w Rosji sprzedaż nowych Fordów.

Jak widać, wprowadzenie zakazu sprzedaży zagranicznych samochodów, czym groziły rosyjskie władze, okazało się niepotrzebne. Rosjanie sami uznali, że mają potrzeby pilniejsze od nowych samochodów. Niezależnie od tego, gdzie są one produkowane.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | sprzedaż samochodów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy