Stłuczka. Wiesz, jak się zachować, by nie mieć kłopotów?

Po polskich drogach porusza się obecnie około 25 mln pojazdów - nie dziwi więc fakt, że każdego roku dochodzi do przeszło 37 tysięcy wypadków i aż 340 tysięcy kolizji.

W jaki sposób zachować się w przypadku "zdarzenia drogowego", by nie przysporzyć problemów sobie i innym uczestnikom ruchu?

Trójkąt ostrzegawczy i światła awaryjne

Nadrzędną kwestią jest bezpieczeństwo. Trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że miejsce niegroźnej kolizji często staje się tłem tragicznego w skutkach wypadku lub kolejnych kolizji. Pamiętajmy więc o jego odpowiednim oznakowaniu trójkątem ostrzegawczym. W przypadku autostrad, dróg ekspresowych i poza obszarem zabudowanym umieszczenie trójkąta ostrzegawczego za pojazdem - tak samo, jak włączenie świateł awaryjnych - jest obowiązkiem kierowcy (za jego zbagatelizowanie grozi mandat).

Reklama

Na terenie zabudowanym, gdzie dochodzi do większości stłuczek, trójkąt ostrzegawczy powinien być umieszczony za pojazdem lub na nim. Poza obszarem zabudowanym trójkąt umieszczamy w odległości 30-50 m za samochodem - na autostradach lub drogach ekspresowych odległość ta wzrasta do 100 metrów (ustawiamy go na jezdni lub poboczu).

Usunięcie pojazdów z drogi

Jeśli uczestniczące w stłuczce samochody pozostały mobilne, postarajmy się zjechać w bezpieczne miejsce i nie tamować ruchu. Gdy pozwala na to sytuacja na drodze, usuńmy też z jezdni fragmenty pojazdów, które mogą przyczynić się do uszkodzenia kolejnych aut. Wielu kierowców - z obawy przed nieprawidłowym ustaleniem sprawcy zdarzenia - decyduje się pozostawić samochody w takim położeniu, w jakim zatrzymały się po kolizji. Takie zachowanie skutkować może jednak mandatem w wysokości do 500 zł i 6 punktami karnymi!

Obowiązkiem kierowców uczestniczących w kolizji jest takie zabezpieczenie pojazdów, by nie stanowiły zagrożenia dla innych uczestników ruchu. Nawet jeśli silnik nie daje się uruchomić, to samochody należy zepchnąć na bok.

Pojazdów nie wolno ruszać z miejsca jedynie wtedy, gdy ucierpieli ludzie. Wówczas nie mamy już jednak do czynienia z kolizją, ale wypadkiem.

Policja czy oświadczenie?

Działając w stanie szoku, po stłuczce wielu kierowców niemalże odruchowo sięga po telefon wykręcając alarmowy numer 112. Dyżurni policji każdego dnia zasypywani są setkami tego typu zgłoszeń, nie dziwi więc, że na przyjazd radiowozu czekać trzeba niekiedy nawet kilkadziesiąt minut.

Na szczęście, jeśli mamy do czynienia z kolizją (nikt z uczestników zdarzenia nie wymaga pomocy lekarskiej) wzywanie na miejsce mundurowych nie jest wcale konieczne. W większości przypadków wystarczy krótki opis zdarzenia i standardowe - podpisane przez uczestników - oświadczenie sprawcy kolizji o tym, że poczuwa się on do odpowiedzialności. Wzór takiego dokumentu bez trudu znajdziemy w sieci (warto wozić go w schowku) - wiele firm ubezpieczeniowych dołącza go do polisy OC. W oświadczeniu powinny znaleźć się m.in. dane kierowców, uczestniczących w zdarzeniu pojazdów oraz - jeśli to możliwe - świadków (najlepiej z numerami telefonów).

Pamiętajmy, że przyznanie się do winy "opłaca się" zwłaszcza sprawcy! Wezwana na miejsce drogówka na pewno ukarze go mandatem w wysokości do 500 zł - na jego konto trafi też nie mniej niż 6 punktów karnych.

W jakich przypadkach warto jednak zdecydować się na wezwanie policji? Jest to niezbędne jedynie wówczas, gdy żaden z kierujących nie poczuwa się do winy. W takiej sytuacji winnego zdarzenia ustalić muszą właśnie policjanci.

Co ciekawe, policyjna notatka czasami skutkować może... opóźnieniem wypłacenia odszkodowania. Firmy ubezpieczeniowe - teoretycznie - zobligowane są do uregulowania szkody w terminie do 30 dni od jej zgłoszenia. W praktyce, na wydanie policyjnej notatki z opisem zdarzenia czekać trzeba nawet do 14 dni (można się o nią starać samemu, lub - w naszym imieniu może to zrobić zakład ubezpieczeniowy sprawcy. Druga opcja trwa dłużej, ale jest "wygodniejsza" - nie wymaga również uiszczania przez nas dodatkowych opłat). Policyjny dokument jest firmie ubezpieczeniowej niezbędny, do określenia swojej odpowiedzialności za szkody. Taką samą funkcję pełni jednak oświadczenie sprawcy, które - np. drogą elektroniczną - dostarczyć możemy ubezpieczalni samemu.

Kiedy zgłosić szkodę z OC sprawcy

W przypadku szkody z OC sprawcy, pokrzywdzonemu przysługuje zwrot kosztów holowania uszkodzonego pojazdu, jeśli po zdarzeniu ten nie nadawał się do dalszej jazdy. Rozpiętość cen za tego typu usługi jest duża - w zależności od rodzaju pojazdu i części kraju - różnice sięgać mogą nawet kilkuset złotych. To z kolei rodzi pole do nadużyć. Z tego względu firmy ubezpieczeniowe często negują wysokość faktur za holowanie, uzyskanie zwrotu poniesionych kosztów może się więc ciągną miesiącami.

Chcąc uniknąć tego typu problemów, najlepiej (jeśli nie ma wątpliwości, co do sprawcy) zgłaszać szkodę telefonicznie, bezpośrednio z miejsca zdarzenia. Numer kontaktowy znajdziemy w dokumencie potwierdzającym opłacenie składki OC przez sprawcę wypadku. W tym celu potrzebować będziemy m.in. numer polisy, dane sprawcy i samochodu. Osoba przyjmująca nasze zgłoszenie sama zaproponuje nam pomoc autolawety i wezwie na miejsce pojazd firmy, z którą ubezpieczyciel związany jest umową o współpracy.

Uwaga. Zgodnie nowymi przepisami na czas naprawy samochodu z polisy OC sprawcy (czyli gdy nie my byliśmy sprawcami) poszkodowanemu przysługuje samochód zastępczy. W praktyce ubezpieczyciele starają się uniknąć kosztów związanych z wynajmem auta, jednak prawo jest po stronie kierowcy.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kolizja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy