"Odstąpienie od czynności służbowych" za seks? Ruszył proces

"A czy nie dałoby się tak bez pisania?" Te słowa najczęściej słyszą chyba policjanci drogówki, przed ukaraniem zatrzymanego kierowcy mandatem. Na szczęście, korupcja funkcjonariuszy ma dziś zdecydowanie mniejszą skalę niż - chociażby - dziesięć lat temu.

W szeregach policji wciąż trafiają się jednak "czarne owce", a łapówki nie ograniczają się wyłącznie do "przyjmowania korzyści majątkowych".

Przed sądem w Bydgoszczy rozpoczął się wczoraj proces pięciu funkcjonariuszy lokalnej drogówki. Za odstąpienie od ukaraniem mandatem żądać mieli od kierowców łapówki lub... seksu!

W sumie na liście oskarżonych zasiadło osiem osób. Pięcioro z nich to - w większości - byli już - funkcjonariusze policji drogowej. Wśród nich znalazł się m.in. -  zwolniony ze służby Krzysztof C. - który zasłynął chociażby tym, że w 2013 roku "dał do przymierzenia" policyjny mundur jednej z prostytutek stojących przy obwodnicy Bydgoszczy. Kobieta zrobiła sobie wówczas "pamiątkowe zdjęcie", które szybko trafiło do mediów. Opublikowała je m.in. "Gazeta Wyborcza."

Reklama

Prostytutka, do której dotarli przedstawiciele lokalnych mediów, wspominała, że tego dnia "wykonała usługę" dla jednego z policjantów drogówki. Po wszystkim policjant pozwolił jej przebrać się w mundur i zrobić sobie zdjęcia.  

Wczorajsza rozprawa rozpoczęła się od umorzenia jednego z innych, stawianych mężczyźnie zarzutów. W pierwszym punkcie aktu oskarżenia zarzucano mu, że w 2012 roku załatwił dla swojego kolegi - sfotografowanemu przez fotoradar straży miejskiej - pouczenie zamiast mandatu. Prowadzone przez znajomego policjanta auto przekroczyło prędkość o 32 km/h. Sąd uznał, że można było odstąpić od wymierzenia mandatu, więc zdecydował się umorzyć ten zarzut.

Akt oskarżenia wobec byłych już (w większości) funkcjonariuszy wspomina o żądaniu od zatrzymanych kierowców seksu w zamian za odstąpienie od ukarania mandatem. Policjanci mieli też brać łapówki w wysokości od 50 do 500 zł.

Zdaniem Moniki Chlebicz, rzeczniczki KWP w Bydgoszczy, żaden z zasiadając na ławie oskarżonych nie jest obecnie funkcjonariuszem w służbie czynnej. Dariusz S. w chwili postawienia zarzutów miał już uprawnienia emerytalne, Krzysztof C. i Marcin S. zostali zwolnieni ze służby, a Dariusz K. i Jan D. są zawieszeni w wykonywaniu czynności służbowych.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy