Ujednolicenie umów o pracę ograniczy swobodę działania pracowników

Poniedziałek, 19 marca 2018 (06:00)

Zmiany w regulacjach dotyczących warunków zawiązywania umów o pracę, umów zlecenie i o dzieło będą uwzględniać dużą cześć osób, które w tej chwili świadczą pracę różnego typu, w ogólnej grupie pracowników. Oprócz zatrudnienia rozumianego jako stosunek pracodawca - pracobiorca, dotyczyć będą relacji zleceniodawca - zleceniobiorca oraz zlecający dzieło - wykonujący dzieło. Działania te mają na celu umożliwienie wszystkim uzyskania większych wpływów do funduszu ubezpieczeń społecznych. Niestety nie usprawni to w efektywny sposób transferu pieniędzy.

Kiedy zatrudnienie określane jako "zlecenie" rozpatrywać będziemy jako prawo pracy, to zamkniemy możliwość ponoszenia odpowiedzialności danych osób - specjalistów za wykonywane przez nie czynności oraz swobodnego ich przechodzenia między podmiotami. W chwili, kiedy dużo osób wykonuje zawody niekoniecznie związane z jednym pracodawcą lub opierające się o realizację pracy w formie projektowej, często nie chcą one być zobowiązane regulacjami dotyczącymi prawa pracy.

- Mogłoby to jednak zrobić upowszechnienie systemu tego transferu, tak abyśmy mieli jak największą grupę osób objętych jednolitymi rozwiązaniami prawnymi - powiedziała Agnieszka Durlik, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej

-  Teraz często mówi się o tym, żeby rozwiązaniami podatkowymi oraz związanymi z prawem pracy ograniczyć grupę, która nie płaci w ogóle składek na ubezpieczenie społeczne lub płaci je w innych wymiarach niż zatrudnieni na umowie o pracę. To jednak wkracza w zakres swobody umów oraz tego, aby każdy bez problemu kształtował zobowiązania i relacje z tym, komu dostarcza swoją pracę. Tymczasem prawo pracy określa jednoznacznie zakaz konkurencji czy okresy, kiedy i na jakich warunkach można rozwiązać daną umowę oraz to, jak i kiedy zwolnić kogoś z wykonywania świadczenia pracy. Odbieranie ludziom możliwości swobodnego kształtowania wiążących ich umów jedynie w celu zapewnienia wpływów do funduszu ubezpieczeń społecznych, to kazus jeszcze większego komplikowania sytuacji na rynku. To także może być bodziec do konstruowania rozbudowanych umów o dziwnej treści, które jeszcze bardziej będą wymykać się z regulacji kodeksu pracy - dodała Durlik.



eNewsroom

Podziel się