Na brak emocji w dotychczasowej rywalizacji między Resovią i ZAKS-ą kibice nie mogą narzekać. Przygnębieni mogą być fani drużyny z Kędzierzyna-Koźla, bowiem ich ulubieńcy byli o krok od upragnionego finału. Wygrali dwa pierwsze spotkania na Podkarpaciu, a w kolejnym - u siebie - prowadzili już 2:0. Mistrzowie Polski, którzy w pierwszym meczu stracili kapitana Oliega Achrema (zerwał więzadło krzyżowe w lewym kolanie), wyszli jednak obronną ręką z tej trudnej sytuacji. Rozstrzygnęli na swoją korzyść zarówno to, jak i następne spotkanie. Tym samym zapewnili sobie powrót na decydujący pojedynek do własnej hali. Piąty mecz w Rzeszowie rozpoczął się od wyrównanej walki punkt za punkt. Pierwsza przerwa techniczna odbyła się przy prowadzeniu Resovii 8:6 (w ataku z krótkiej pomylił się Łukasz Wiśniewski). Chwilę później rzeszowski blok zatrzymał Dominika Witczaka.Goście szybko odrobili straty. Najpierw zablokowany został Peter Veres, który nie popisał się także w następnej akcji, kiedy źle przyjął zagrywkę. Resovia odbudowała przewagę zdobywając cztery punkty z rzędu (14:11). Kędzierzynianie nie zamierzali się łatwo poddać. W roli głównej wystąpił Dick Kooy, który popisał się dwoma asami serwisowymi, a następnie skutecznie zakończył kontrę (17:17).Od tego momentu na boisku dominowali podopieczni Andrzeja Kowala. Rzeszowianie wygrali pierwszego seta 25:19, a ostatni punkt zdobył Paul Lotman. W drugim secie siatkarze Sebastiana Świderskiego wzmocnili zagrywkę i przyniosło to skutek. Kędzierzynianie prowadzili 8:4, 16:9 i grali wręcz koncertowo. Resovia jedynie momentami nawiązywała w miarę wyrównaną walkę (wyróżniał się Nikołaj Penczew), ale rozpędzonej ZAKS-y nie była w stanie zatrzymać. Drugiego seta, wygranego przez gości pewnie 25:17, zakończył atakiem z drugiej linii Kooy. Trzeci set od początku był wyrównany. W Resovii pierwsze skrzypce grał Penczew. Po drugiej stronie siatki wyróżniali się Grzegorz Bociek i Wiśniewski. Kędzierzynianie wypracowali przewagę na pierwszej przerwie technicznej (8:6). Świetny fragment gospodarze mieli przy stanie 10:9 dla ZAKS-y, kiedy to zdobyli cztery punkty z rzędu. Bociek zaatakował w aut, Kooy został zablokowany, a skutecznie kontry skończyli Dawid Konarski i Lotman. Druga przerwa techniczna odbyła się jednak przy minimalnym prowadzeniu Resovii (16:15).Końcówka seta dostarczyła sporo emocji. Wspierani gorącym dopingiem rzeszowianie "odskoczyli" na trzy punkty (22:19), kiedy podwójnym blokiem zatrzymali atak Kooya. Resovia setbola miała po dobrym ataku Konarskiego (24:21). Nadzieje ZAKS-y przedłużył na chwilę Wiśniewski. Zwycięstwo gospodarzy w trzeciej partii przypieczętował Konarski. Podbudowani rzeszowanie z animiszem rozpoczęli czwartego seta. Narzucili rywalom swój styl gry i na efekty nie trzeba było długo czekać. Na pierwszej przerwie technicznej Resovia prowadziła 8:5. Kędzierzynianie odrobili straty, ale gospodarze znów "odskoczyli" na bezpieczną przewagę m.in. po asie serwisowym Lotmana (14:11).Przy stanie 18:14 dla Resovii trener ZAKS-y Sebastian Świderski wykorzystał ostatnią przerwę. Przyniosło to skutek, bo kędzierzynianie zbliżyli się do rywali na dwa punkty (17:19). Wiśniewski popsuł jednak zagrywkę i coraz bliżej zwycięstwa była Resovia.Podopieczni Andrzeja Kowala nie wypuścili szansy z rąk. Po ataku z lewego skrzydła Penczewa Resovia miała piłkę meczową (24:19). Goście podjęli jeszcze walkę - skuteczny atak z krótkiej Marcina Możdżonka i świetna zagrywka Witczaka. Ostatni punkt w meczu zdobył Konarski i to Resovia awansowała do finału. Pierwsze dwa mecze o złoty medal Asseco Resovia - PGE Skra rozegrane zostaną w Rzeszowie 22 i 23 kwietnia. Po meczu powiedzieli: Łukasz Perłowski (kapitan Asseco Resovii): "Gratulacje dla ZAKS-y za pięć pojedynków, które jedną i drugą drużynę kosztowały bardzo dużo sił. Najbardziej podobał mi się transparent :"Nigdy nie lekceważ serca mistrza". Myślę, że on wszystko tłumaczy. Po porażkach w dwóch pierwszych meczach nie poddaliśmy się, a w Kędzierzynie wywalczyliśmy sobie ten piąty mecz w Rzeszowie. Michał Ruciak (kapitan ZAKS-y): "Gratuluję Resovii awansu do finału. Po pięciu półfinałowych spotkaniach najbardziej pozostanie w pamięci ogrom walki. Kosztowała ona jedną i drugą ekipę bardzo dużo zdrowia. Kibice zobaczyli kawał widowiska. Była to dobra siatkówka." Sebastian Świderski (trener ZAKS-y): "Resovia jest w wielkim finale, my walczymy tylko i aż o brązowy medal. Zrobimy wszystko, aby zdobyć ten brązowy medal. Nie poddaliśmy się, wyszliśmy na boisko i walczyliśmy. Z tych półfinałów zapamiętam przede wszystkim przykre rzeczy, kontuzje zawodników. Natężenie meczów, wyjazdy, przyjazdy zaczęły dochodzić już prawie do limitów wytrzymałości. Wielki finał mieliśmy praktycznie na wyciągnięcie ręki, niestety nie udało się zakończy walki w Kędzierzynie". Andrzej Kowal (trener Asseco Resovii): "Wielkie gratulacje dla chłopaków za walkę, ale przede wszystkim za wiarę. W trzecim roku pracy w Resovii były to moje najtrudniejsze play offy. Zespołowi z Kędzierzyna kibicuję w walce o brązowy medal, kibicuję polskiemu trenerowi. Zmiennicy udźwignęli ciężar walki, bardzo ważny był nasz szeroki skład. Mamy jeden dzień, aby się nacieszyć, potem przed nami kolejna droga". Asseco Resovia - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:19, 17:25, 25:22, 25:21) Stan rywalizacji do trzech zwycięstw 3-2 dla Resovii. Asseco Resovia: Konarski, Nowakowski, Tichacek, Perłowski, Veres, Penczew oraz Ignaczak (libero) oraz Drzyzga, Schoeps, KosokZAKSA: Witczak, Zagumny, Wiśniewski, Kooy, Ruciak, Możdżonek oraz Koziura (libero) oraz Lewis, Bociek, Ferens, Pilarz