- Gdy zobaczyłem na rozgrzewce, jak Niemcy zagrywają powiem szczerze, że byłem w szoku. Nie czułem się dobrze. Od kilku dni jestem przeziębiony. Stephane rozniósł małego syfa, mówiąc kolokwialnie, pozarażał nas. Cieszę się, że przetrzymaliśmy to w meczu z Niemcami, choć pod koniec było naprawdę ciężko i widać było po nas zmęczenie - stwierdził Zatorski.Niemcy postawili wysoko poprzeczkę naszym siatkarzom. - Mimo tego, że Niemcy pokazali ogromną siłę psychiczną na boisku, my pokazaliśmy jeszcze większą i w czwartym secie, kiedy mieli już nas praktycznie "złamanych", wzięliśmy się w garść. Zaczęliśmy krzyczeć głośniej od nich, skupiliśmy się na grze i pokazaliśmy, że nie damy sobie wyrwać zwycięstwa. Baliśmy się, że dojdzie do tie-breaka. Na szczęście udało się szybciej - podkreślił libero reprezentacji Polski.- Turniej ułożył się tak, że spotkaliśmy się praktycznie ze wszystkimi najtrudniejszymi rywalami. Udało się wygrać z większością z nich. Pokazaliśmy charakter na boisku i mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec - zaznaczył Zatorski.- Nas pewno te trzy tygodnie zleciały kibicom szybciej niż nam. Oglądali fajne mecze, a my jesteśmy ogromnie zmęczeni. Jeszcze część z nas jest chora i ledwo co mówimy, ale wychodzimy w niedzielę na boisko i mam nadzieję, że damy radę - mówił.Mecz finałowy mundialu Polska - Brazylia telewizja Polsat pokaże w kanale otwartym. - Nie wiedziałem o tym. Obojętnie ile osób obejrzy ten mecz, my chcemy walczyć o sukces - zakończył Zatorski. Robert Kopeć, Katowice Pogratuluj "Biało-czerwonym"!