Po 10. kolejkach piłkarze Śląska zajmują trzecie miejsce w tabeli z zaledwie jednym punktem starty do prowadzącej Legii Warszawa. Realne jest więc, że po kolejnej serii spotkań wskoczą na pozycję lidera. - Nie rozmawiamy o tym w szatni, bo nie ma sensu nakładać na siebie dodatkowej presji. Idziemy krok po kroku do przodu, a później będziemy patrzyli, co nam to da - skomentował Ostrowski. Nieco inaczej na aktualną sytuację w tabeli zapatruje się trener wrocławian Tadeusz Pawłowski. Dla niego wyższe miejsce oznacza większy komfort pracy i więcej luzu w grze. - Jak przydarzy nam się nieudany mecz, a dla mnie nieudany mecz to taki, w którym zdobywamy jeden punkt, to nie będzie to oznaczało dla nas katastrofy. Nie ma obawy, takiej jak nam towarzyszyła wiosną, że strata punktów może nas zepchnąć w strefę zagrożenia - dodał. Szkoleniowiec zaznaczył, że nie należy już dopisywać jego zespołowi trzech punktów za mecz z Podbeskidziem, bo to będzie bardzo trudne spotkania. - Oni przegrali trzy spotkania z rzędu i na pewno jest tam teraz trochę nerwowości. Do niedawna Podbeskidzie opierało swoją grę tylko na walce, a teraz po letnich transferach próbuje grać w piłkę i próbuje gry kombinacyjnej. Początki mogą być jednak dla nich trudne. Bardziej jednak myślę o swoim zespole, a problemy rywali mnie nie interesują - przyznał trener Śląska. W ostatnim meczu z Górnikiem Łęczna wrocławianie stracili Mateusza Machaja, który jeszcze w pierwszej połowie z powodu kontuzji musiał zejść z boiska. Wznowił treningi w środę, ale pełne zajęcia z zespołem odbył dopiero w czwartek. Pawłowski przyznał, że nie wie jeszcze, czy zdecyduje się go wystawić w pierwszej jedenastce. - Jeżeli nie zagra Mateusz, to może wystawimy Krzysia Ostrowskiego od pierwszej minuty. Jeszcze mamy trochę czasu na podjęcie ostatecznej decyzji, w jakiej konstelacji wyjdziemy. Może postawimy na Karola Angielskiego - zastanawiał się szkoleniowiec. Angielski bardzo dobrze prezentował się na treningach. Problem jednak w tym, że 18-letni napastnik nie rozegrał w tym sezonie w pierwszym zespole Śląska jeszcze ani minuty. - Wiemy, że czekają nas teraz trudne mecze, bo będziemy spotykać się z zespołami, które grają głównie z kontry, a z takimi przeciwnikami zawsze jest ciężko. My jednak swojego stylu nie zmienimy i będziemy dalej nastawieni ofensywnie. Chcemy przywieść punkty z Bielska-Białej i umocnić się w górnej części tabeli - dodał trener. Statystycznie Śląsk Pawłowskiego zdobywa więcej punktów na mecz niż Śląsk Oresta Lenczyka, czyli z czasów, kiedy zdobywał mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski. Wrocławski szkoleniowiec przyznał, że tego typu wyliczenie niewiele go interesują. Zdradził jednak, że ostatnio spoglądał na światową klasyfikację piłkarskich trenerów. - Awansowałem chyba z 700 miejsc. Ze znanych trenerów wyprzedziłem już Feliksa Magatha. Traktuję to jednak wyłącznie jako zabawę - dodał ze śmiechem Pawłowski. Mecz Podbeskidzie - Śląsk zostanie rozegrany w piątek, początek o godz. 18. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>