Piłkarz z Mozambiku pożarty przez krokodyla

Czwartek, 23 marca 2017 (07:47)

Estevao Alberto Gino po treningu II-ligowej drużyny z Mozambiku chciał napić się wody i podszedł na skraj rzeki Zambezi. Schylił się i w momencie został wciągnięty do wody przez krokodyla. Policja do tej pory nie odnalazła ciała zawodnika.

- Krokodyl nagle wyskoczył z rzeki i złapał go w pas. Sekundę później wskoczył z powrotem do wody - mówił trener Eduardo Carvalho.

O niecodziennym zdarzeniu informowały media ze wschodniej Afryki. Także wśród nich ta informacja wywołała szok.

Tę wstrząsającą historię opowiadał nie tylko trener. Zdaniem świadków zdarzenia piłkarz chciał schłodzić się po treningu II-ligowej drużyny z Mozambiku - Atletico Mineiro de Tete. Zbliżył się do brzegu rzeki, z której nagle wynurzył się ogromny krokodyl i wciągnął zawodnika pod wodę. Koledzy z zespołu nie zdążyli zareagować.

- Krokodyl miał ponad pięć metrów długości, nie mogliśmy nic zrobić - mówili lokalnym mediom.

- Jesteśmy w żałobie. Nasz zawodnik, nasz brat, nasz przyjaciel, nasz syn i na zawsze nasz środkowy obrońca, Estevao Alberto Gino, miał tylko 19 lat i przed sobą obiecującą przyszłość, stracił życie ubiegłej nocy będąc ofiarą krokodyla na brzegu rzeki Zambezi. Estevao był przykładem posłuszeństwa, szacunku, pokory i pozostawił po sobie ogromną pustkę - napisał klub na facebookowym profilu.

Policja zaraz po wypadku rozpoczęła poszukiwania, ale do tej pory nie odnalazła ciała zawodnika.

INTERIA.PL

Podziel się