Tiger Woods trafił do aresztu pod zarzutem jazdy pod wpływem alkoholu

Poniedziałek, 29 maja 2017 (18:42)

Były najlepszy golfista świata Tiger Woods znów wpadł w tarapaty. W poniedziałek trafił do aresztu pod zarzutem jazdy samochodem pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających.

Woods został zatrzymany nad ranem w okolicy swojego domu w Jupiter na Florydzie. Przed godz. 11 opuścił areszt.

Golfista boryka się z ciągnącymi się długimi latami problemami z kontuzją pleców. Niedawno przeszedł kolejną operację i wciąż nie może powrócić do gry.

Zapowiedział jednak, że nadal chce zawodowo grać w golfa.

Woods jest uważany za jednego z najlepszych golfistów w historii. Wygrał 14 turniejów wielkoszlemowych. Był najmłodszym zawodnikiem, który wygrał turniej Masters. Triumfował w 79 turniejach cyklu PGE Tour. Przez kilka lat był jednym z najlepiej opłacanych sportowców świata. Tylko w 2012 roku zarobił 78 mln dol. Magazyn Forbes wyliczył, że został pierwszym miliarderem wśród sportowców.

W 2009 roku brał udział w wypadku samochodowym, co później przyczyniło się do wyjścia na jaw jego problemów rodzinnych, które były efektem licznych zdrad. Przyznał się, że jest uzależniony od seksu i poddał się terapii.

MZ

INTERIA.PL

Podziel się