Domniemany gwałt Cristiana Ronalda? Policja wznowiła śledztwo

Wtorek, 2 października 2018 (12:54)

Policja wznowiła w poniedziałek śledztwo w sprawie domniemanego gwałtu, którego w 2009 roku miał dopuścić się Cristiano Ronaldo.

Do zdarzenia miało dojść tuż przed transferem Portugalczyka z Manchesteru United do Realu Madryt. Piłkarz bawił się wówczas ze znajomymi w klubie nocnym Palms w Las Vegas. Tam poznał aspirującą modelkę Kathryn Mayorga, którą nagabywał na seks.

Choć kobieta nie wyraziła zgody na stosunek, CR7 miał zgwałcić ją w hotelowym pokoju.

Piłkarz zaprzeczył oskarżeniom, twierdząc, że seks był, ale za obopólną zgodą.

Po zdarzeniu Cristiano Ronaldo miał zapłacić kobiecie 287 tysięcy funtów, żeby nie mieć zarzutów, zabraniając jej upublicznienia całej sytuacji.

Teraz jednak prawnicy Mayorgi chcą spróbować obalić klauzulę poufności, a ona sama po raz pierwszy opowiedziała o tym, co się wtedy wydarzyło.

"Cristiano Ronaldo wciągnął powódkę do sypialni, na łóżko i usiłował odbyć z nią stosunek seksualny" - można przeczytać w dokumentach złożonych przez jej adwokatów.

Twierdzą, że powódka odmówiła, próbowała się zakryć i krzyczała: "Nie, nie, nie!".

"Kiedy Cristiano Ronaldo zakończył napaść seksualną, pozwolił jej opuścić sypialnię, mówiąc, że jest mu przykro i zwykle jest dżentelmenem" - dodano.

INTERIA.PL

Podziel się