Pepe - największy idiota współczesnego futbolu?

Czwartek, 19 stycznia 2012 (12:08)

"Jego nie powinno wypuszczać się na boisko" - krzyczą nagłówki czwartkowych gazet. "To największy idiota współczesnego futbolu"- mówią kibice, nawet ci sympatyzujący z Realem Madryt. Mowa oczywiście o bezmyślnym, bandyckim wręcz wyczynie pomocnika "Królewskich" - Pepe, który z premedytacją nadepnął na dłoń leżącego na murawie Lionela Messiego.

Lista przewinień Portugalczyka nie kończy się jednak na tym wybryku. Wcześniej,  jeszcze w pierwszej połowie, skosił na środku boiska Sergio Busquetsa, a po przerwie zawalił bramkę na 1-1 i symulował faul po zagraniu Ceska Fabregasa (trzymał się za twarz, podczas gdy Hiszpan trafił go w klatkę piersiową).

Tym razem w obronie Pepe nie stają kibice Realu, ani sprzyjające Realowi media. Cierpliwość do brutala z Santiago Bernabeu stracili nawet piłkarze. "To żałosne, co on wyprawia" - przyznał Xavi Hernandez. "Ludzie chcą oglądać piękny futbol, a nie kopaninę" - dodał Andres Iniesta.

Głos zabrali także zawodnicy innych klubów. Oglądający spotkanie w swoim domu w Manchesterze Wayne Rooney za pośrednictwem "Twittera" nazwał Pepe "idiotą", zaś były zawodnik Realu Saragossa, Xavi Aguado zasugerował Portugalczykowi odwiedziny w szpitalu psychiatrycznym.

Kibie również są oburzeni. Sami fani Realu pytają retorycznie na forach: "Czemu największy idiota futbolu musi nosić koszulkę Królewskich?". Reszty internetowych komentarzy lepiej nie przytaczać, bo większość nie nadaje się do publikacji. Ciekawi jesteśmy za to, jak zagranie Pepe oceni hiszpańska federacja, która po analizie zapisu wideo z meczu rozważać będzie dyskwalifikację zawodnika.

Swoją drogą, Pepe ma nie po drodze z Messim już od paru dobrych lat. Trzeba podkreślić jednak - Portugalczyk nie należy do zawodników, którzy w każdym meczu koszą równo z trawą. "Czerwona lampka" zapala mu się przeważnie w meczach z Barceloną, kiedy to nie przebiera w środkach, aby tylko powstrzymać najlepszego piłkarza świata. Niestety dla piękna futbolu, w pojedynkach z Argentyńczykiem wygrywa jedynie brutalną siłą i chamstwem. Bo w ogólnym rozrachunku ze zwycięstw Barcy i tak cieszy się Messi.

INTERIA.PL

Podziel się