Snajper z Burkina Faso "wygryzł" Smolarka

Czwartek, 26 stycznia 2012 (17:06)

"Znowu w życiu mi nie wyszło" - może zanucić pod nosem Euzebiusz Smolarek. Polski napastnik zaliczył kolejny nieudany epizod w zagranicznym klubie. Tym razem "Ebiego" przerosło wywalczenie sobie miejsca w składzie katarskiej ekipy Al-Khor i wygranie rywalizacji z Moumounim Dagano z Burkina Faso.

Po rozwiązaniu kontraktu z Polonią Warszawa, Smolarek nieoczekiwanie zakotwiczył w lidze katarskiej. Tam w klubie Al-Akhor Sports Club miał strzelać gole, za niemałe pieniądze arabskich szejków. Wydawało się, że "Ebi" idzie na łatwiznę, decydując się na grę w słabej lidze, gdzieś na Półwyspie Arabskim, ale nikt nie spodziewał się, że Polak okaże się... za słaby.

"To bardzo miły i inteligentny chłopak. O rozstaniu z nim zadecydowały wyłącznie względy sportowe" - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" szkoleniowiec Al-Akhor, Alain Perrin.

Kto okazał się lepszy od Smolarka? Napastnik Burkina Faso - Moumouni Dagano. Rówieśnik "Ebiego", były gwiazdor m.in. belgijskiego Genk, czy francuskiego Guingamp był tym, którego szukał Perrin. A że katarskie kluby mogą mieć w składzie tylko trzech zawodowców, to po przyjściu do klubu Madisona z brazylijskiego Santosu, Smolarkowi grzecznie podziękowano za usługi. Ciekawe tylko, kto teraz zatrudni piłkarza o tak astronomicznych wymaganiach finansowych? Przypomnijmy, że "Ebi" w Polonii Warszawa zarabiał - bagatela - 400 tysięcy euro rocznie!

INTERIA.PL

Podziel się