Żałosny futbolowy symulant, czy aktor wszech czasów?

Czwartek, 26 stycznia 2012 (18:15)

Piłkarski "mistrz" w odgrywaniu scenek dramatycznych powraca! Tym razem Ekanga Amia zaserwował nam żałosny spektakl podczas meczu Pucharu Narodów Afryki.

W środowym meczu Pucharu Narodów Afryki pomiędzy gospodarzami turnieju, Gwineą Równikową a Senegalem popis marnej jakości talentów aktorskich dał gracz gospodarzy, Ekanga Amia. Najpierw próbował wymusić żółtą kartkę dla przeciwnika. Choć ten nie zrobił mu żadnej krzywdy, Ekanga padł na murawę niczym potrącony przez pociąg towarowy. Leżąc na murawie, złapał się za rzekomo obolałą nogę i dyskretnie rozejrzał wokół. Gdy zauważył, że inni piłkarze i kibice patrzą w jego stronę, a sędzia wcale nie zamierza pokazać przeciwnikowi kartki, rozpoczął drugi akt dramatu. Zaczął się zwijać w konwulsjach i stękać z bólu. Po chwili na miejscu tragedii zjawili się masażyści, którzy zamrażaczami uśmierzyli potworny ból pomocnika gospodarzy. Całe szczęście, że zjawili się tak szybko. W przeciwnym razie, mogliśmy mieć pierwszą ofiarę śmiertelną tegorocznej edycji PNA...

Incydent z meczu Senegalem to jednak nie pierwszyzna dla naszego zdobywcy pewnych oskarów. Ekanga efektownymi "padami" popisywał się już dwa lata temu, podczas meczu Klubowych Mistrzostw Świata z Interem Mediolan. Aż dziw bierze, że od tej pory nie znalazł uznania w oczach jakiegoś znanego reżysera. Przecież gołym okiem widać, że to talent czystej wody.

INTERIA.PL

Podziel się