Pobity bramkarz, ranni policjanci. Piłkarscy bandyci znów sieją grozę

Środa, 8 lutego 2012 (11:44)

Nie minął tydzień od tragicznych wydarzeniach na stadionie w Egipcie, a znów dochodzą do nas wieści o wybrykach pseudokibiców. Tym razem futbolowi bandyci dali o sobie znać w Kolumbii. W niedzielę w krótkim odstępie czasu zamieszki wybuchły na dwóch stadionach.

Najpierw chuligani rozrabiali na drugoligowym meczu Deportivo Perreira - Alianza Petrolera. Choć ich drużyna prowadziła, fani po końcowym gwizdku arbitra przeskoczyli przez ogrodzenie aby "nastraszyć" piłkarzy gości. Sytuacja wymknęła się jednak spod kontroli i bramkarz przyjezdnych oberwał od jednego z kibiców Deportivo.

Gorąco, a właściwie to o wiele goręcej było na pierwszoligowych stadionach w Kolumbii. Tym razem jednak piłkarscy bandyci wtargnęli na boisko już w przerwie meczu Deportes Tolima - Santa Fe. Wyposażeni w kamienie i kije fani gospodarzy ruszyli do sektora przyjezdnych, aby odzyskać flagę, rzekomo utraconą podczas poprzedniego spotkania drużyn w Bogocie. Policji udało się stłumić zamieszki na murawie, ale te przeniosły się na ulice miasta. Rannych zostało dziesięciu funkcjonariuszy.


 W efekcie zamieszek, klub Deportes Tolima został ukarany koniecznością rozegrania trzech "domowych" meczów na neutralnym stadionie. Śmieszne wydają się zaś kary dla pseudokibiców uczestnicznących w zajściach. Wszystkim wymierzono miesięczny (!) zakaz stadionowy.
 Jeśli zaś chodzi o wydarzenia na stadionie drugoligowego Deportivo, to żaden z kibiców nie poniósł konsekwencji, a władzom wystarczyło oświadczenie klubowych włodarzy, że "w przyszłości postarają się nie dopuścić do podobnych incydentów".
 

INTERIA.PL

Podziel się