Bandyci z Besiktasu zaatakowali obrońcę Galatasaray

Środa, 18 kwietnia 2012 (17:26)

Na stadionach w Turcji znów niebezpiecznie! Po raz drugi w tym sezonie dali o sobie znać kewcy fani Besiktasu Stambuł, którzy wręcz "zbombardowali" przedmiotami rzucanymi z trybun obrońcę Galatasaray - Emmanuela Eboue.

Wydarzenia rozegrały się w poniedziałkowy wieczór. Galatasaray przyjechał rozegrać ligowy mecz na obiekcie Besiktasu. Fani gospodarzy od początku obrażali i wyzywali większość piłkarzy "Galaty", ze szczególnym uwzględnieniem Emmanuela Eboue. Były obrońca Arsenalu przy każdej próbie zbliżenia się do linii bocznej był lżony i obrzucany drobnymi przedmiotami: monetami, zapalniczkami, plastikowymi butelkami. Niektórym to jednak nie wystarczyło. Dwóch pseudokibiców Besiktasu przeskoczyło przez ogrodzenie i wtargnęło na boisko. Obaj ruszyli z pięściami w stronę piłkarza z Wybrzeża Kości Słoniowej, ale w porę zainterweniowała ochrona, która schwytała krewkich fanów "Czarnych Orłów" i wyprowadziła ze stadionu.



Patrząc na incydenty z meczu Besiktas - Galatasaray, przychodzą nam na myśl wydarzenia z września 2011 roku. Wówczas ponad 41 tysięcy kobiet i dzieci do lat 12 za darmo obejrzało mecz Fenerbahce Stambuł - Manisaspor (1-1). Zakaz wstępu na to spotkanie mięli mężczyźni. W ten sposób miejscowa federacja walczyła z przemocą na stadionach.

Początkowo Fenerbahce dwa mecze ligowe miało rozegrać przy pustych trybunach. Była to kara za wtargnięcie kibiców na murawę podczas towarzyskiego meczu z Szachtarem Donieck. Ostatecznie jej kształt zmieniono.

Odzew wśród kobiet i dzieci przeszedł najśmielsze oczekiwania. Chętni do obejrzenia spotkania utworzyli olbrzymie kolejki. Mecz miał wyjątkową atmosferę. Piłkarze gości zostali przywitani oklaskami, a nie gwizdami. Być może warto powtórzyć ten wybieg i zafundować kolejny zakaz stadionowy. Tym razem dla kibiców Besiktasu!



INTERIA.PL

Podziel się