Finansowe wsparcie dla tradycyjnych profesji w Polsce Wschodniej

Artystów u nas jest bardzo dużo. Mówią, że to właśnie tutaj, na południu Polski, jest ich miejsce...

- Malarze, rzeźbiarze, jest spora grupa ludzi, którzy tym żyją - mówi Danuta Tokarczyk z PPUH Halny, która na Podkarpaciu prowadzi własny biznes i z uwagą śledzi jak zainteresowanie regionem zmienia się.

- Garncarz się trafi; niedaleko mamy koło gospodyń wiejskich, które ma przepisy staropolskie, przedwojenne, przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie - dodaje Tokarczyk. To właśnie Polska Wschodnia: tereny, gdzie wciąż można spotkać tradycyjne zawody, a spora część mieszkańców zajmuje się rękodziełem i rzemiosłem. Z tradycji uczynili atut nie tylko dla swojego biznesu, ale całego regionu, który dzisiaj przeżywa prawdziwy turystyczny renesans.

Reklama

Paweł Piechowski jest najmłodszym, polskim garncarzem. Stypendysta ministra kultury i dziedzictwa narodowego, członek Stowarzyszenia Twórców Ludowych mieszka w Czarnej Wsi Kościelnej - ostatnim aktywnym ośrodku garncarskim na Podlasiu i ostatnim centrum wyrobu naczyń siwionych w Polsce. Artysta kontynuuje tradycje rodzinne - Reprezentuję czwarte ,,toczące" pokolenie. W tajniki zawodu wprowadził mnie ojciec. Od kilkunastu lat prowadzę własny warsztat. Garncarstwo stało się moim głównym zajęciem zawodowym, a także życiową pasją.

Na kole garncarskim w pracowni powstają dzbany, misy i donice; naczynia szkliwione, siwa tradycyjna ceramika i nowoczesne - tzw. biskwitowe. Twórca własnoręcznie kopie glinę, przywozi do pracowni, ładuje do zbiornika i zalewa wodą. Dopiero po rozmoknięciu glina jest przetwarzana. Surowiec bierze z pola. - Czarna Wieś Kościelna, w której od 200 lat toczone są garnki "na glinie stoi", tu mamy jej duże pokłady - wyjaśnia. Artysta sam też wykonuje narzędzia: szyńce - blaszki służące do nadawania kształtów podczas toczenia na kole, narządki - druty do odcinania naczyń z koła garncarskiego, pędzelki do nakładania różnych kolorów glinek, trybiki do robienia szlaczków, patyczki, podcinaki i dłutka. Naczynia wypala w tradycyjny sposób, w zimnym piecu opalanym drewnem. Jego kubatura to prawie 3 metry sześcienne, które mieszczą około 500 sztuk. - To tyle, ile lepię w ciągu miesiąca dobrej pracy. Piec można otworzyć dopiero po tygodniu, jak temperatura spadnie - wyjaśnia artysta.

Jesienią i zimą ma czas na toczenie nowych form. Latem - jak większość twórców ludowych podróżuje od jarmarku do jarmarku. Wyroby Piechowskiego można oglądać w Bydgoszczy, Zielonej Górze, Szreniawie. Bierze udział w plenerach garncarskich, w których uczestniczą adepci sztuki z wielu krajów. Wielu zainteresowanych toczeniem naczyń odwiedza artystę w jego pracowni. Czarna Wieś Kościelna leży bowiem na Szlaku Rękodzieła Ludowego Podlasia. Oprócz garncarzy, podążający nim mają okazję poznać warsztaty innych twórców wykonujących ginące rzemiosła. Szlak wiedzie przez kuźnię, pracownię tkacką, łyżkarską i miejsce pracy ludowego rzeźbiarza. Twórcy nie tylko oferują swoje tradycyjne wyroby, ale też wprowadzają w tajniki wykonywanego przez nich rzemiosła a nawet naukę zawodu. - Po oznakowaniu szlaku i opisach w przewodnikach liczba zwiedzających się zwiększyła. W sezonie letnim przyjeżdżają indywidualni turyści i wycieczki zorganizowane. Wśród przybywających zdarzają się też adepci tych zawodów, większość z nich szybko jednak stwierdza, że to jest ciężki chleb - informuje Piechowski.

Własny biznes nie jest prosty, zwłaszcza, gdy trzeba rozbudować pracownię, powiększyć salę by przyjąć dodatkowych gości, czy - decydując się na realizację własnego pomysłu w turystyce - stawiać pierwsze kroki, gdy wydatki znacznie przewyższają przychody.

Bodźcem do podjęcia decyzji o rozpoczęciu działalności artystycznej w Polsce Wschodniej może być pomoc Banku Gospodarstwa Krajowego w ramach projektu Przedsiębiorcza Polska Wschodnia - Turystyka. Pożyczka - kwota do 500 tysięcy złotych - może zostać przeznaczona na tworzenie produktów regionalnych a także na przywracanie tradycyjnych zawodów rękodzieła i rzemiosła. Zakres inwestycji, na które można otrzymać wsparcie jest znacznie szerszy. O tym jak to wygląda w praktyce pytamy przedsiębiorcę, który ze wsparcia skorzystał. Danuta Tokarczyk podjęła decyzję o rozbudowie posiadanej już infrastruktury hotelowo-weselnej, bo jak sama mówi, jest na to dzisiaj zapotrzebowanie. - Ludzie pracują ciężko, stąd i odpoczynek musi być efektywny - tłumaczy.

- Rozbudowujemy się, zmieniamy i dostosowujemy pod klientów, gdyż mają oni różne potrzeby. Niekiedy potrzebny jest lokal na spotkania w szerszym gronie, gdy na wesele przyjeżdżają ludzie z całej Polski, innym znów razem - wystarczy niewielka sala na spotkania rodzinne. Zdarzają się nawet międzynarodowe konferencje na ponad 500 osób - mówi.

Tym razem, zamiast kredytu bankowego zdecydowała się na finansowe wsparcie udzielone z pożyczki na rozwój turystyki. Wsparcie udzielone jest z projektu Przedsiębiorcza Polska Wschodnia - Turystyka, realizowanego przez Bank Gospodarstwa Krajowego, ze środków Ministra Inwestycji i Rozwoju.

Pożyczka na rozwój turystyki udzielana jest na warunkach korzystnych dla przedsiębiorców, bez prowizji i dodatkowych kosztów, a skorzystać z niego mogą mikro, małe i średnie firmy działające w branży turystycznej i okołoturystycznej na terenie PW.

- Nie dalibyśmy rady sami. Firma działa od stanu wojennego, ale dotychczas korzystaliśmy jedynie z kredytów bankowych. Pomimo tego, że wcześniej już słyszeliśmy o projekcie PPW-T, to na początku niechętnie do tego podchodziłam. Ponownie złożyłam wniosek do banku, ale ponieważ ten się ociągał, to postanowiłam poszukać innych źródeł finansowania - tłumaczy Tokarczyk i dodaje, że miała obawy o późniejsze rozliczenie, o skomplikowany proces przygotowawczy.

- Biznes plan zrobiłam sama. Nie było to wielkim problemem. Kolejne kroki przeszłam razem z pracownikiem Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, jednym z Pośredników Finansowych, udzielającym wsparcia przedsiębiorcom Otrzymane pieniądze przeznaczymy na inwestycję - dodaje przedsiębiorca w Polski Wschodniej.

Wsparcie w ramach projektu Przedsiębiorcza Polska Wschodnia - Turystyka to nawet 500 tys. zł. Pożyczka udzielana jest na pięć i siedem lat. Dłuższy okres spłaty zależy od wysokości wsparcia (powyżej 250 tys. zł i min. 50 proc. na roboty budowlane - 7 lat). Oprocentowanie wynosi: 1,85 proc., ale spada do 0,925 proc. dla firm z certyfikatem Miejsca Przyjaznego Rowerzystom w ramach Wschodniego Szlaku Rowerowego Green Velo oraz tych przedsiębiorstw, których działalność prowadzona jest nie dłużej niż 2 lata. Dużym udogodnieniem dla takich przedsiębiorstw jest zwolnienie z wniesienia 20 proc. wkładu własnego. Wysokość i termin rat pożyczki mogą się zmieniać w ciągu roku i uwzględniać sezonowy charakter działalności w branży turystycznej.

W ramach projektu, pieniądze można przeznaczyć nie tylko na inwestycje w obiekty hotelowe lub gastronomiczne, ale również na tworzenie lub rozbudowę infrastruktury sportowej, rekreacyjnej, kulturowej i zdrowotnej. Projekt PPW-T ma również za zadanie wsparcie tradycyjnych zawodów, tj. rękodzieło i rzemiosło.

td

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »