Nowy tydzień, stare problemy

Zeszły tydzień przebiegł pod znakiem serii negatywnych rewizji prognoz dla wzrostu gospodarczego (m.in. problem dotyczył strefy euro, Australii czy Wielkiej Brytanii) oraz ponownie rosnących obaw o przebieg negocjacji handlowych między Chinami i USA. W rezultacie byliśmy świadkami klasycznej ucieczki inwestorów od ryzykownych aktywów.

Zeszły tydzień przebiegł pod znakiem serii negatywnych rewizji prognoz dla wzrostu gospodarczego (m.in. problem dotyczył strefy euro, Australii czy Wielkiej Brytanii) oraz ponownie rosnących obaw o przebieg negocjacji handlowych między Chinami i USA. W rezultacie byliśmy świadkami klasycznej ucieczki inwestorów od ryzykownych aktywów.

Wśród walut najlepiej radziły sobie tzw. bezpieczne przystanie, a więc amerykański dolar, szwajcarski frank i japoński jen, w odwrocie znalazły się indeksy giełdowe, a na rynku surowców ponad poziomem 1300$ za uncję utrzymały się ceny złota. Weekend nie przyniósł nowych rozstrzygnięć, więc układ sił na rynku pozostaje zasadniczo niezmieniony. Przed nami kolejne dni politycznej niepewności, co tłumaczy czemu główna para walutowa przymierza się do testu 1.13, a niemiecki DAX ma problemy z powrotem powyżej poziomu 11000 punktów.

Przede wszystkim, oczy inwestorów będą zwrócone na rozmowy w sprawie wojny handlowej. Od początku tygodnia rozpoczęły się negocjacje urzędników niższego szczebla, a od czwartku do stołu siądą najważniejsze postaci, czyli Robert Lighthizer, Steven Mnuchin i Liu He. Załamanie nastrojów na rynkach było spowodowane informacją, że Donald Trump nie spotka się Xi Jinpingiem pod koniec miesiąca, co inwestorzy odebrali jako groźbę podniesienia ceł na chińskie towary po 1 marca, czyli po dacie zakończenia "zawieszenia broni". Według agencji Reuters, decyzja została podjęta po konsultacjach z doradcami, którzy bali się, że zaplanowanie spotkania w tak bliskiej dacie, może zbudować na rynku oczekiwania, którym ciężko będzie sprostać, co mogłoby doprowadzić do kolejnej fali wyprzedaży na giełdach. Obóz Donalda Trumpa zdaje się być świadomy, z potencjalnych skutków braku porozumienia, więc na chwilę obecną materializacja "czarnego scenariusza" nie wydaje się najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem. Nieoficjalnie mówi się, że spotkanie przywódców dwóch największych gospodarek mogłoby się odbyć w połowie marca, co sugeruje, że data graniczna negocjacji handlowych mogłaby zostać do tego czasu przesunięta. Wraz z rosnącym zagrożeniem kolejnego government shutdown w USA (obecne porozumienie wygasa w piątek, a strony na razie odstąpiły od rozmów), może to docelowo kreować środowisko niekorzystne dla dalszej aprecjacji amerykańskiego dolara i lepsze warunki do wzrostów na giełdach.

Reklama

Podobnie jak w przypadku rozmów handlowych, tak i w zakresie danych makroekonomicznych najważniejsze wydarzy się w drugiej połowie tygodnia. Wśród najmocniej wyczekiwanych odczytów można wskazać bowiem środowy odczyt inflacji CPI z USA, czy czwartkowe dane o niemieckim PKB w czwartym kwartale zeszłego roku. Dziś o 10:30 natomiast poznamy szereg danych z Wielkiej Brytanii (PKB, za czwarty kwartał oraz bilans handlu i przetwórstwo przemysłowe za grudzień), które na chwilę powinny odciągnąć rynek od kwestii brexitu. Kurs GBPUSD na razie stabilnie porusza się tuż powyżej poziomu 1.29. Biorąc pod uwagę wciąż niepewną sytuację w zakresie sposobu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, ewentualne wzrostowe odbicie brytyjskiej waluty będzie raczej krótkotrwałe.

Jacek Bakoński

zespół mForex, Dom Maklerski mBanku

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: nowy tydzień | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »