Łódzka fabryka innowacji

Wtorek, 2 kwietnia 2019 (10:37)

Łódzka – największa na świecie – należąca do P&G fabryka Gillette zajmuje 190 tys. m2, czyli powierzchnię równą 27 boiskom piłkarskim, zatrudnia 1200 osób, nie generuje odpadów i wciąż udoskonala swoje produkty.

- Żyletki przestaną być produkowane, kiedy nie będzie już można ich unowocześniać - powiedział King Camp Gillette, żyjący na przełomie XIX i XX wieku założyciel i właściciel koncernu produkującego nożyki do golenia. Sto lat później żyletki wciąż są produkowane i unowocześniane.

Przykładem są ostrza. Technologia ich budowy i składu metalu, z jakiego są zrobione, weszła na poziom fizyki molekularnej. Budowa ostrzy badana jest przez komputery, a szczegóły analizowane są do wielkości 1 Angstrema, czyli 10 do minus dziesięciu, niemal tyle ile wynosi średnica cząsteczki wodoru.

Jak mówi Marcin Półchłopek, dyrektor w P&G Central Europe, niedawno o konsultacje w sprawie ostrzy do maszynek zwróciła się do Gillette NASA.

Fabryka stawia na ciągłe unowocześnianie a jedno z przewodnich haseł Gillette brzmi: "Always look for innovation". Teraz tylko sama głowica maszynek składa się z prawie 20 komponentów a każda maszynka przechodzi ponad 60 testów. - Wierzymy, że drobne szczegóły mogą wpłynąć na zmianę jakości produktu - podkreśla Małgorzata Mejer, menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w Europie Centralnej w P&G. Dodaje, że innowacje podążają za zmieniającymi się gustami, modelem konsumpcji i nowymi potrzebami konsumentów. Pomysły na wprowadzanie zmian podsuwają często sami użytkownicy, klienci 23 call center P&G na całym świecie. Firma prowadzi też badania rynkowe, uważnie czyta opinie o swoich produktach zamieszczane na portalach społecznościowych i analizuje skargi, które - jak się okazuje - najrzadziej dotyczą skaleczeń. - Skargi są często początkiem nowego produktu - zapewniła Interię Małgorzata Mejer.

Ważnym obszarem innowacji są technologie recyklingu i ponownego wykorzystania surowców. Od 2010 łódzka Gillette nie generuje żadnych odpadów i przyczynia się do realizacji celów P&G w zakresie zrównoważonego rozwoju. Metalowe nożyki są przetapiane, jednokolorowe elementy mielone i używane ponownie, drewniane palety są przerabiane na panele podłogowe a wielokolorowe, plastikowe rączki do maszynek przetapiane na produkty codziennego użytku np. doniczki, kosze lub wieszaki. - Część odpadów sprzedajemy, ale nie firmom które potem wywiozą je na śmietnik, tylko takim które je do czegoś wykorzystują - zapewnia Małgorzata Mejer. Zgodnie z założeniem Planu Ambition 2030, do tego roku wszystkie fabryki P&G całkowicie przestaną generować odpady.

Łódzka fabryka była wielokrotnie doceniana za innowacyjne rozwiązania oraz programy, które służą zarówno efektywności operacyjnej jak i środowisku. Przykładem jest nagroda "Energy Efficiency Leader Award" ("Lider w dziedzinie wydajności energetycznej"), która została przyznana Procter & Gamble jako wyraz uznania dla zaangażowania w zwiększanie wydajności energetycznej swoich budynków i działań na rzecz zrównoważonego rozwoju. Fabryka Gillette w Łodzi jest jednym z nielicznych zakładów produkcyjnych na świecie, które otrzymały to wyróżnienie.

W łódzkiej Gillette pracuje blisko 1 200 osób o zróżnicowanych profilach zawodowych; od techników, elektroników i mechaników po inżynierów oraz kadrę administracyjną i zarządzającą. Wraz ze wzrostem poziomu technologii, rośnie potrzeba rozwijania umiejętności pracowników. - Proces rekrutacyjny jest ważny dla obu stron i powinien zakończyć się obopólną satysfakcją. Zależy nam na tym, aby obsługujący maszynę czuł się częścią tworzenia ważnego produktu - podkreśla Małgorzata Mejer.

e.w.

INTERIA.PL

Podziel się