Jan Dowgiałło w Popołudniowej rozmowie w RMF FM

Były ambasador RP w Izraelu Jan Dowgiałło „z dużym zmartwieniem” przyjął informacje o problemach polsko-izraelskich. „Myślę, że duża część tych problemów jest niepotrzebna i polega na rozmaitych błędnych interpretacjach, a także na rozmaitych świadomych błędach robionych przez historyków” – mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM.„Obu stronom te stosunki są potrzebne i byłoby kolosalnym błędem, gdyby obie strony nie starały się tego rozładować” – ocenił. Były dyplomata uważa także, że „kryzys” to za mocne słowo na określenie obecnych relacji polsko-izraelskich. „To jest rozdmuchiwane przez stronę izraelską, przez Żydów amerykańskich, a także przez Polaków, którzy lansują hipotezy o istnieniu polskiego antysemityzmu w bardzo szerokim stopniu. On istnieje, ale nie w takim stopniu, o jakim jest mowa” – mówił gość Marcina Zaborskiego. Przyznał, że pojawiają się pewne problemy związane z edukacją. „Dochodzą do mnie głosy, że pewne miejsca w Oświęcimiu są zablokowane dla młodzieży izraelskiej. Oni tam nie mają wstępu. Zdaje się, że w tych miejscach zabijano Polaków. Ta informacja do nich nie dochodzi” – mówił Dowgiałło. „Za mojego pobytu w Izraelu walczyliśmy, by te wycieczki z Izraela miały kontakt z młodzieżą polską. To było bardzo blokowane przez ich przewodników, którzy byli nastawieni na to, by jak najmniej tych kontaktów było” – wspomina. Według niego sprzeciwiali się temu przewodnicy z „pokolenia wychowanego w Izraelu po ‘68”. „Wtedy zaczęli wymierać ludzie, którzy byli Polsce przyjaźni i mieli sentyment do wspomnień o Polsce” – twierdzi były dyplomata.
Dodano: Czwartek, 1 marca 2018 (19:10)
Źródło: RMF
Podziel się