Smakosz zabitych na drodze zwierząt. "To dopiero jest mięso!"
Arthur Boyt z Kornwalii ma nietypowe upodobania kulinarne. Uwielbia jeść... mięso zabitych na drogach dzikich zwierząt. Wyszukuje na poboczach martwe ptaki i ssaki - ofiary kolizji drogowych - i przyrządza z nich potrawy (jak twierdzi, pyszne). Padalce, jeże, tchórze, jastrzębie - to stałe składniki jego diety.
- Jedzenie mięsa takich zwierząt ma same zalety. Bo czy to wiadomo, co nam sprzedają w sklepach?! Po niedawnej aferze z koniną wszystkiego można się spodziewać! - przekonuje pan Arthur.
Dodano:
Środa, 2 października 2013 (12:32)
Źródło:
AFP -
AFP