Unijne dyrektywy zabijają tradycyjne wyroby spożywcze
- Dlaczego nie możemy sprzedawać na targu serów własnego wyrobu albo pysznych czereśni zerwanych prosto z drzewa? Dlaczego mamy kupować w supermarkecie jedzenie skażone chemią?! - zastanawiają się rumuńscy rolnicy. Rumunia niedawno stała się członkiem UE - i na własnej skórze zaczyna odczuwać absurd niektórych unijnych przepisów.
Catalina Miholca, wiejska gospodyni, sama wytwarza sery i sprzedaje je na lokalnym targu. W świetle przepisów opracowanych przez urzędników z Brukseli, powinna oddać najpierw te sery do kontroli do laboratorium. Ale laboratorium znajduje się... 100 km od wsi. Jeśli więc policja "przyłapie" ją na handlu bez odpowiedniego certyfikatu, starszej kobiecie grozić będzie wysoka grzywna.