Ciężki los psów w Azji. Udaje się tylko nielicznym
W lokalu „Coffee Puppy” w Bangkoku zwierzęta są traktowane jak pełnoprawni klienci. Serwowane są tu dania, którymi nie pogardzi żaden czworonożny pupil. – Uwielbiam psy. Zawsze są tu mile widziane – twierdzi właściciel restauracji Thanasut Vudthivichai. Taka inicjatywa jest szczególnie ważna, ponieważ Bangkok nie jest przyjazny dla czworonogów. W tym mieście psy mają zakaz wchodzenia do większości parków, dlatego powstaje coraz więcej ośrodków, gdzie mogą one miło spędzić czas ze swoimi właścicielami. Tananyaporn Chunsangchantra, właścicielka jednego z takich ośrodków, przyznaje, że „w Bangkoku nie ma w zasadzie terenów, po których psy mogłyby swobodnie biegać. Jest tu za to pełno dziur i zwierzęta mogą się zranić. To miejsce jest idealne dla czworonogów, które lubią pobiegać, popływać czy po prostu się pobawić”.
Niestety takie atrakcje są dość kosztowne, dlatego korzystają z nich tylko „psi szczęściarze”. Policjant opiekujący się bezdomnymi psami podchodzi do tego typu miejsc z dużą rezerwą: - Takie luksusowe miejsca są dla osób, które mają pieniądze. Zwyczajni ludzie i ich pupile nie mogą z nich korzystać.
Dodano:
Środa, 10 grudnia 2014 (15:04)
Źródło:
AFP -
AFP