Grecja. Kryzys dosięga zmarłych
Kryzys w Grecji nie ominął najbardziej intymnej ludzkiej sfery - śmierci. Klasyczne pochówki w grobach dziś są dziś... za drogie. W tej sytuacji Grecy szukają tańszych form żegnania bliskich. Takim rozwiązaniem jest na pewno kremacja. Niestety, w Grecji nie ma ani krematoriów, ani odpowiednich przepisów wykonawczych. Szczątki zmarłego trzeba wysyłać za granicę, by zostały tam spopielone. Na taki krok zdecydowała się Anastasia, która za pośrednictwem zakładu pogrzebowego wysłała ciało bliskiego zmarłego do Bułgarii.
Procedura ta, choć możliwa do przeprowadzenia, jest kłopotliwa. To dlatego Grecy zawiązali obywatelską inicjatywę przeciwko zakazowi kremacji. Jak przekonują, jest o co walczyć: Grecja to skalisty kraj, gdzie ziemi na cmentarze jest bardzo mało. Ciało może leżeć w grobie tylko kilka lat, dopóki nie ulegnie rozkładowi. Potem szczątki trzeba ekshumować, by w tej samej mogile mogła spocząć kolejna osoba.
Brak możliwości kremowania zmarłych może dziwić. Okazuje się jednak, że stoi za nim potężna grecka cerkiew prawosławna, która uważa spopielanie zwłok za sprzeczne z tradycją. – Cerkiew obawia się, że umożliwienie kremacji może być pierwszym krokiem w kierunku sekularyzacji i ograniczenia roli kościoła – wyjaśnia Tassos Kourakis, grecki wiceminister edukacji. – Ale o to właśnie chodzi! O kremacji zmarłych powinno decydować jedynie państwo i jego obywatele. – Z ministrem zgadzają się przedsiębiorcy pogrzebowi. – Wiele osób uważa, że kościół za bardzo miesza się w życie prywatne – mówią.
Dodajmy, że w Grecji uchwalono ustawę zezwalającą na kremację, ale jest ona – nomen omen – martwa. Dopóki nie ruszy budowa pierwszego greckiego krematorium, nie ma sposobu jej egzekwowania.