Niemieccy bojownicy na wschodnioukraińskim froncie
Około 100 niemieckich obywateli rosyjskiego pochodzenia walczy we wschodniej Ukrainie w szeregach separatystów. – Walczymy o niepodległą Republikę Doniecką. Nie chcemy przyłączenia do Rosji. Tutejsza ludność też tego nie chce. Putin nas zawiódł – wyjaśnia jeden z ochotników, Simon, który do niedawna mieszkał w Hanau. I dodaje: - Nie jesteśmy terrorystami, ale normalnymi ludźmi, którzy chcą bronić cywilów: starców, dzieci...
Simon przyjechał do Doniecka latem ubiegłego roku, po tym, jak jego kuzynka zginęła w zestrzelonym samolocie należącym do malezyjskich linii lotniczych. Jako obywatel Niemiec urodzony w Rosji – de facto przesiedleniec – czuje się zobowiązany do pomocy Rosjanom żyjącym w Donbasie. – Pozostanę tu aż do śmierci – mówi, podkreślając, że nie wierzy w zawieszenie broni. Do Niemiec nie chce wracać: boi się, że straci obywatelstwo tego kraju za zaangażowanie w konflikt na Ukrainie. Władze niemieckie konsekwentnie reagują bowiem na tego typu działania.