,,Nie ma co się wk*****ć". Lukas Podolski po przegranym meczu Górnik - Lech. WIDEO
Lukas Podolski w wywiadzie po meczu Pucharu Polski, Górnik Zabrze - Lech Poznań.
Trener Górnika Jan Urban podczas meczu z Lechem nie był jednak spokojny, bo jego zespół nie miał wiele do powiedzenia. Owszem, próbował szarż Robert Dadok, raz technicznie (ale ostatecznie minimalnie niecelnie) strzelał Łukasz Podolski. Ale dominował Lech. A efekt tej dominacji przyniosła naprawdę ładna akcja. W 31. minucie zapoczątkował ją odbiorem piłki na połowie rywala João Amaral. Od tyłu rozegrał ją Mateusz Skrzypczak, szybko dalej przekazał ją Radosław Murawski, bez przyjęcia Jesper Karlström podał ją do Jakuba Kamińskiego. Skrzydłowy odegrał na lewą stronę pola karnego do Pedro Rebocho, a ten niemal z końcowej linii dośrodkował do tego, który akcję zaczął. Gola strzałem z 11 metrów, prawie z punktu strzelania rzutów karnych, zdobył niepilnowany João Amaral. Portugalczyk znów udowodnił - robił to już przecież tyle razy w tym sezonie Ekstraklasy! - że jest mistrzem w szukaniu sobie miejsca w polu karnym, profesorem na wydziale "boiskowa gospodarka przestrzenna".
Gwiazda Lecha drugiego gola dołożyła po przerwie. Po strzale Jakuba Kamińskiego piłkę odbił bramkarz Grzegorz Sandomierski, a João Amaral znów był tam, gdzie być powinien. W pierwszej chwili gol nie został uznany, bo asystent sędziego, Marcin Boniek, pokazał spalonego. Po analizie w wozie VAR, sędzia Bartosz Frankowski pokazał jednak na środek boisko. Czyli 2-0 dla Lecha.
Drugiego gola w meczu Górnik - Lech mógł zdobyć wcześniej Dawid Kownacki, po świetnej akcji Jakuba Kamińskiego (wejście w pole karne między dwóch obrońców Górnika), ale przegrał pojedynek z Grzegorzem Sandomierskim. To pudło, wobec formy strzeleckiej João Amarala, nie miało jednak z perspektywy czasu wielkiego znaczenia.
Kibice Lecha Poznań, którzy "modlili się o 1-0 bez kontuzji", mogli wieczorem z ulgą otworzyć portugalskie wino lub piwo. A nawet dwa.
Dodano:
Środa, 2 marca 2022 (20:21)
Źródło:
Polsat Sport -
Polsat Sport